#RZECZoBIZNESIE: Robert Tomanek: Z KPO nie wydusimy wszystkiego

Zawiedzionych może być wielu, bo potrzeby zgłaszane do KPO były kilkunastokrotnie większe od kwoty alokacji. Ale to tylko jeden z fragmentów przebudowy Polski – mówi Robert Tomanek, wiceminister rozwoju, pracy i technologii, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 15.03.2021 20:09 Publikacja: 15.03.2021 19:58

#RZECZoBIZNESIE: Robert Tomanek: Z KPO nie wydusimy wszystkiego

Foto: materiały prasowe

Zdążymy z ratyfikacją unijnego Funduszu Odbudowy?

Robert Tomanek: Myślę, że zdążymy. Pracuje nad tym intensywnie Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Powstał draft dokumentu i jest opiniowany. Do Brukseli powinien powędrować do końca kwietnia.

Krajowy Plan Odbudowy wiąże się z kontrowersjami, mnożą się zastrzeżenia. Z czego to wynika?

Ten nowy instrument unijny dotyczy całej Europy. Opóźnienie wynika z niewiedzy, niepewności, wszyscy musimy się go nauczyć. Do tej pory operowaliśmy środkami, które dobrze znamy, w ramach siedmioletnich umów partnerstwa. KPO i zwiększanie odporności w ramach europejskiego instrumentu to nowe skomplikowane narzędzie o zupełnie innej filozofii. Unia założyła pewne wartości, np. środków przeznaczonych na Zielony Ład czy cyfryzację. Założyła też nieco inny sposób oceny realizacji planu. Jeśli chodzi o umowy partnerstwa i programy operacyjne, to system jest dość prosty. Mamy przyjęte przedsięwzięcia, są realizowane, mamy faktury i płatności. Tu będzie zupełnie inaczej. Nie będziemy oceniani za to, co zrobiliśmy, ale co osiągnęliśmy. A to musimy zapisać w postaci celów i kamieni milowych. Tego się uczymy i to powoduje kakofonię. Widać to w mediach i polityce.

Jestem przekonany, że trudność tego instrumentu nie dotyczy tylko Polski. Problemy będą miały poszczególne kraje i KE. Zastanawiam się, czy zbyt ambitnie nie podeszła

do tego instrumentu, wyznaczając takie, a nie inne ramy realizacji.

Jakie wiążecie nadzieje z KPO? Na co mogą pójść pieniądze?

KPO trzeba postrzegać z innymi instrumentami. Często – mówiąc o KPO – twierdzi się, że na coś pieniądze nie pójdą. Np. jest krzyk dużych miast, który przebija się w mediach. Zapomina się, że jest umowa partnerstwa, a instrument KPO ma taka cechę, iż środki, które będą szły na przedsięwzięcia, nie mogą być finansowane z umowy partnerstwa. Musi być twarda demarkacja wydatków.

Np. wsparcie innowacyjności. W KPO te środki idą dla ośrodków badawczych zlokalizowanych w Warszawie. A gdzie reszta kraju? Tam, gdzie będzie umowa partnerstwa.

Tu nastąpi demarkacja.

Istotą KPO jest realizacja pewnych reform. Np. musimy zwiększyć poziom wolności przedsiębiorców. Jednym z jej elementów jest dostęp do przepływu informacji, czyli szerokopasmowy internet. Podobny krzyk – dlaczego środki idą do mniejszych gmin? Bo tam jest najgorzej z internetem. Jeżeli chcemy zrównoważonego rozwoju państwa, nie może być tak, że państwo rozwija się tylko w dużych ośrodkach.

Duże miasta oburzają się, że pieniądze są przeznaczane na elektryczne autobusy, a nie miejski transport szynowy.

Transport szynowy jest wielokrotnie droższy. Jeden tramwaj kosztuje 5–7 mln zł, a jeden autobus elektryczny 2 mln zł. Kosztowna jest też infrastruktura tramwajowa. To algebra, która wiąże się z tasowaniem środkami. Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej musi spełnić liczne warunki wynikające z ustaleń KE oraz wspomnianych uwarunkowań. KPO, o którym dziś dyskutujemy, to tylko kwoty określone dla grantów, 23,5 mld euro. Ponad 30 mld euro to będą środki pożyczkowe, które nie wiadomo, czy zostaną skonsumowane, jeżeli warunki nie będą wcale preferencyjne, jak pozyskanie kredytu z EBI czy innych źródeł.

Kto najwięcej zyska na KPO?

Główne pieniądze wędrują do obszarów związanych z cyfryzacją i Zielonym Ładem. Dość dużo środków wędruje w obszar zdrowotny. W 1 komponencie z 5 „odporność i konkurencyjność gospodarki" to pieniądze w dużej mierze wędrują do małych i średnich przedsiębiorstw.

A czemu nie do tych wielkich?

Bo są ograniczenia pomocy publicznej. Po to są konsultacje, żeby kwestie wyartykułować i uwzględnić w części pożyczkowej. Kolejny komponent to zielona energia i zmniejszanie energochłonności. Ponad 3,2 mln euro przeznaczone jest na termomodernizację budynków mieszkalnych.

W przypadku OZE w przedsiębiorstwach są małe środki, ale to kwestia związana z pomocą publiczną. Jest też transformacja cyfrowa i szybki internet. Aż 1,4 mld euro na rozwój e-usług i telekomunikację. Cyfrowa infrastruktura szkół to 550 mln euro. Te pieniądze idą na wykluczenie cyfrowe.

Na komponent związany z ochroną zdrowia wędruje 4,2 mld euro z grantów. Największa kwota to zakup i dystrybucja szczepionek oraz rozwój i modernizacja infrastruktury podmiotów leczniczych. Ostatni komponent to zielona, inteligenta mobilność. Tutaj jest ponad 6 mld euro. Mamy np. 2 mld euro na linie kolejowe, 400 mln euro na pasażerski transport kolejowy oraz na projekty intermodalne. Trudno jest znaleźć jednego adresata. Zadań i przedsięwzięć jest cała masa, a ośrodków, które to koordynują, co najmniej kilka.

Bardzo zawiedzeni są hotelarze. Liczyli na 5 mld z programu, a dostaną kilkukrotnie mniej. A to najbardziej potrzebująca grupa.

W ten sposób zawiedzionych może być więcej, bo potrzeby zgłaszane do KPO były kilkunastokrotnie większe od kwoty alokacji. Musimy pamiętać, że KPO to tylko jeden z fragmentów przebudowy Polski po covidzie. Mamy umowę partnerstwa, ale również własne środki budżetowe. Jeżeli chodzi o turystykę i hotele to popłynęły do nich miliardy w trakcie covidu.

Nie można z tego instrumentu wydusić wszystkiego. Gdybyśmy przekazali oczekiwaną kwotę na hotele, to nie zrealizujemy markerów, czyli zielonej energii i cyfryzacji, więc nasz KPO nie zostanie przyjęty przez KE.

Zielona energia i transformacja to kluczowa sprawa. Można odnieść wrażenie, że nasza wizja i UE się różnią. Mówi się, że możemy stracić 3 mld na walkę ze smogiem.

Gdyby się okazało, że KPO nie zostanie zaakceptowany albo Polska nie ratyfikuje całego instrumentu, to nie będzie środków, które są przeznaczane na walkę ze smogiem z KPO. Być może będą musiały być brane z czegoś innego. Nie zakładam tak czarnego scenariusza. Sam KPO jest na tyle korzystny, że należy dołożyć starań, aby go przyjąć. Spoczywa na nas odpowiedzialność za resztę krajów Unii, zwłaszcza mocno dotknięte covidem południe Europy, które bardzo liczy

na środki z funduszu

Dyskusja o wizji związanej z zieloną energią rozpala emocje. Walczymy nie tylko o czyste powietrze dla Polaków, ale też, by nasz przemysł włączył się w sieci wartości związane z zieloną gospodarką. Żeby nasze przedsiębiorstwa nie były importerami technologii, ale żeby ją współtworzyły i zwiększały swoje możliwości handlowe.

Jeżeli zaczną produkować elementy do wiatraków, to będą je instalować nie tylko w polskich. Mamy silny przemysł, który przeżył bardzo dobrze epidemię. Walcząc o Zielony Ład walczymy też o pozycję polskiego przemysłu w globalnej gospodarce.

Kiedy możemy spodziewać się szczegółowych planów wykorzystania pieniędzy z KPO?

Jeżeli KE zaakceptuje nasz program, będzie to kwestia III kw. tego roku.

Ten program jest za mało szczegółowy.

Kiedy były pierwsze wersje kierowane do Unii, to KE powiedziała, że nie interesują jej nasze projekty. Chcieli zobaczyć reformy, kamienie milowe i cele. Musieliśmy inaczej podejść do tworzenia programu, bardziej prognostycznie, mniej diagnostycznie na zasadzie koncertu życzeń. Plan jest budowany prognostycznie, od góry, będziemy go uszczegóławiać w dialogu, też z samorządami.

Kolejnym ważnym programem ma być tworzony przez PiS Polski Nowy Ład. Podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł czy likwidacja opodatkowania dużej części emerytur to dobry pomysł? Stać nas na to?

Wiedzę szczegółową ma Ministerstwo Finansów. Jako obywatel i pracownik naukowy uczelni ekonomicznej od lat reprezentuję pogląd, że należy zmniejszać obciążenia podatkowe. Podniesienie kwoty wolnej mieści się w tym nurcie.

Zakładam, że MF ma odpowiednie rachunki i jest w stanie przełożyć je na konkret. Musimy popatrzeć na wydatki państwa szerzej. Polska w stosunku do innych krajów UE ma stosunkowo mały dług publiczny.

Jeżeli dzięki tego typu przedsięwzięciom uda się zlewarować gospodarkę i spowodować szybszy rozwój, to traktujmy ten dług jako dobrze wzięty kredyt.

Gdybyśmy przyjęli założenie, że nie bierzemy kredytów, to nie będziemy się rozwijać. Przedsiębiorstwa bez kredytów nie byłyby w stanie nabrać rozpędu rozwojowego. Być może Polska potrzebuje takiego kredytu, żeby zacząć się rozwijać.

Przy okazji porzucenia budowy elektrowni węglowej

w Ostrołęce jeden z ministrów powiedział, że nas na to stać. Nie szkoda tych pieniędzy, które mogły pójść na inne inwestycje czy innowacje?

Trudno mi się odnosić do wypowiedzi, która może była podbudowana emocjami. Oczywiście, że państwo powinno w sposób szczególny zwracać uwagę na efektywność inwestowania, bo są to środki publiczne. Jeżeli stosujemy zasadę transparentności państwa, to powinniśmy na nie zwracać wyjątkowo baczną uwagę i nie podejmować inwestycji, które będą nieefektywne.

Mamy trzecią falę wirusa. Jak polska gospodarka sobie radzi z lockdownem i obostrzeniami na tle innych krajów?

Dobrze sobie radzi. To nie jest tylko narracja rządowa. Zanotowaliśmy recesję na poziomie ok. 2,7 proc., ale to się wzięło z kilku przyczyn.

W gospodarce mamy mały udział usług, które zostały uderzone przez covid. Mamy silną pozycję przemysłu i eksport. Była też znacząca pomoc rządu, grubo ponad 9 proc. PKB, czyli prawie 200 mld zł. Te środki spowodowały utrzymanie potencjału produkcyjnego. Nie zawsze było to najbardziej efektywne, zwłaszcza pierwsza część pomocy, ale te środki powędrowały do gospodarki.

Rzadko mówi się o transferach socjalnych.

One stworzyły popyt, który jest siłą polskiej gospodarki. Są kraje na świecie, które kierowały pieniądze bezpośrednio do kieszeni obywateli.

Skąd w takim razie niezadowolenie przedsiębiorców? Cały czas słychać krytyczne głosy z różnych branż.

Nie narzekają ci, którzy są zadowoleni. Nie ma jeszcze takiego systemu, który by wszystkich zadowolił. Czasami pewna narracja jest podnoszona przez różne grupy lobbystyczne. Narzekanie było i będzie, bo nie ma idealnych systemów. W poszukiwaniu idealnego systemu moglibyśmy nigdy nie udzielić pomocy.

Robert Tomanek, ekonomista, od 2020 roku podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju, Pracy i Technologii. Jest też przedstawicielem prezydenta RP Andrzeja Dudy w Komisji Nadzoru Finansowego. W latach 2016–2020 rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Zdążymy z ratyfikacją unijnego Funduszu Odbudowy?

Robert Tomanek: Myślę, że zdążymy. Pracuje nad tym intensywnie Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Powstał draft dokumentu i jest opiniowany. Do Brukseli powinien powędrować do końca kwietnia.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Gospodarka
USA odracza długi Ukrainie. Jej gospodarka rozwija się coraz szybciej
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze