#RZECZoBIZNESIE: Monika Kurtek: Silna konsumpcja uratuje nam skórę podczas spowolnienia

Jakiekolwiek spowolnienie globalne będzie nas dotykać głębiej i mocniej niż za czasów poprzedniego kryzysu – mówi Monika Kurtek, główny ekonomista Banku Pocztowego, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 22.02.2019 12:08 Publikacja: 22.02.2019 11:29

#RZECZoBIZNESIE: Monika Kurtek: Silna konsumpcja uratuje nam skórę podczas spowolnienia

Foto: tv..rp.pl

Gość przyznała, że dane gospodarcze za styczeń były lepsze od oczekiwań. - Gospodarka jest cały czas w przyzwoitej kondycji. Jednak tempo wzrostu przekraczające 5 proc. mamy za sobą - mówiła Kurtek.

Produkcja przemysłowa odbiła po słabym grudniu. Podobnie było ze sprzedażą detaliczną. Przemysł radzi sobie nie najgorzej, a popyt konsumpcyjny ciągle jest silny. - Zakładamy, że ten popyt będzie główną siłą napędową gospodarki w tym roku – prognozowała.

- Trochę słabiej kontrybuują do wzrostu inwestycje. Dynamika może być słabsza niż w 2018 r. Jest jeszcze eksport, który może radzić sobie słabiej ze względu na sytuację w Europie Zachodniej – dodała.

Według prognoz Kurtek wzrost gospodarczy w tym roku może wynieść 4 proc. - To nadal przyzwoite tempo wzrostu gospodarczego – oceniła.

Zaskoczyły też dane z rynku pracy. - Tempo wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw okazało się wyższe od oczekiwań, a dynamika zatrudnienia nie spadła poniżej 2 proc. - mówiła Kurtek.

- Rynek pracy w niewielkim stopniu będzie odczuwał spowolnienie gospodarcze – dodała.

Produkcja budowlano-montażowa to jedyny element, który negatywnie zaskoczył w styczniu. - Jest bardzo mocne wyhamowania, ale cały czas jeszcze wzrost. Brak rąk do pracy to problem dla mniejszych firm budowlanych. Stąd duża fala upadłości - tłumaczyła Kurtek.

- Na pewno nie będziemy doświadczać totalnego załamania w budownictwie. Dynamiki wzrostu nadal będą na plusie, ale nie będą dwucyfrowe tylko jednocyfrowe – dodała.

W Niemczech spowolnienie jest bardzo poważne, są na granicy recesji.

- Od początku ubiegłego roku obserwowaliśmy wskaźniki, które pokazywały, że sytuacja się pogarsza. W styczniu tego roku PMI dla Niemiec, po raz pierwszy od 2013 r., znalazł się poniżej 50 punktów – podała gość.

Jeżeli w Niemczech sytuacja się pogarsza, będzie to miało wpływ na nas. Jest to nasz główny partner handlowy.

- Udział naszego eksportu w PKB to 55 proc. Jeszcze w 2008 r., kiedy wybuchł kryzys na świecie, było to w okolicach 38 proc. Ta relacja pokazuje, że jakiekolwiek spowolnienie globalne będzie nas dotykać głębiej i mocniej niż za czasów poprzedniego kryzysu - prognozowała Kurtek.

- Jednak popyt wewnętrzny, czyli silna konsumpcja i realizowane projekty inwestycyjne będą nam ratowały skórę – dodała.

Kurtek przyznała, że jest dużo czynników ryzyka, np. twardy brexit. - Może pośrednio wpłynąć na nasz eksport. Nie wiadomo jak się zakończą rozmowy na temat ceł między USA a Chinami. Pod znakiem zapytania stoją relacje handlowe między USA i Unią Europejską. Gdyby Trump chciał nałożyć cła na samochody sprowadzane z UE, to jest to kolejne uderzenie w gospodarkę niemiecką – tłumaczyła.

Gość przyznała, że dane gospodarcze za styczeń były lepsze od oczekiwań. - Gospodarka jest cały czas w przyzwoitej kondycji. Jednak tempo wzrostu przekraczające 5 proc. mamy za sobą - mówiła Kurtek.

Produkcja przemysłowa odbiła po słabym grudniu. Podobnie było ze sprzedażą detaliczną. Przemysł radzi sobie nie najgorzej, a popyt konsumpcyjny ciągle jest silny. - Zakładamy, że ten popyt będzie główną siłą napędową gospodarki w tym roku – prognozowała.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody
Gospodarka
EBI chce szybciej przekazać pomoc Ukrainie. 560 mln euro na odbudowę
Gospodarka
Norweski fundusz: ponad miliard euro/dolarów zysku dziennie