Dane o emigracji uczonych opublikowała Rosyjska Akademia Nauk. Główny sekretarz naukowy akademii Nikołaj Dołguszkin powiedział, że liczba naukowców i wysoko wykwalifikowanych specjalistów opuszczających Rosję wzrosła pięciokrotnie od 2012 roku.

W 2012 roku za granicę wyjechało ich 14 tys., obecnie jest ich to już 70 tysięcy - podaje Dołguszkin. Uczony dodał, że Rosja jest jedynym krajem rozwiniętym, w którym liczba naukowców spada od kilkudziesięciu lat z rzędu.

Powody takiej sytuacji są od lat zgłaszane przez naukowe gremia. To niskie zarobki, niski status pracownika nauki w społeczeństwie, słabe wyposażenie wielu pracowni i instytutów; biurokracja panująca w instytutach i na uczelniach, opanowanych przez układy jeszcze z czasów sowieckich. Brak perspektyw w przemyśle dla młodych pracowników nauki. Młodym naukowcom przeszkadza też inna pozostałość z czasów sowieckich: skoszarowanie pracowników instytutów w zamkniętych miastach czy nadmierne utajnianie wszystkiego. A także przypominający wojsko układ - przełożony – podwładny.

Co na to władze? Rzecznik Kremla Dmitrij Piesków bagatelizuje sytuację: Nie ma nic tragicznego w sytuacji wyjazdu rosyjskich naukowców za granicę, bo to kwestia konkurencyjnego środowiska i migracji.

Według Pieskowa jest to proces dwukierunkowy, ponieważ „niektórzy naukowcy odchodzą, niektórzy wracają”. „To taki dwustronny proces, to jest absolutnie normalne i nie ma w tej sytuacji nic tragicznego” - powiedział sekretarz prasowy prezydenta (cytowany przez Interfax).