W piątek Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w należącej do Polskiej Grupy Energetycznej kopalni węgla brunatnego Turów w Bogatyni do czasu rozstrzygnięcia merytorycznego skargi Czech dotyczącej negatywnego wpływu kopalni na rejony przygraniczne. Polskie władze zapowiedziały już, że wydobycia nie wstrzymają, bo kopalnia to jedyne źródło paliwa dla Elektrowni Turów, która odpowiada za około 4 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną.

- Nasze argumenty są uzasadnione przez nowe okoliczności. Pierwsza z nich to budowa tzw. ekranu, który ma zabezpieczyć wodę naszych czeskich sąsiadów. Miał on być wybudowany do 2023 r., ale PGE przystąpiła do szybszej budowy i ekran będzie gotowy już we wrześniu tego roku. Po drugie, nawet w sytuacji hipotetycznego zamknięcia kopalni, czego my nie przewidujemy, bo to mogło by się wiązać z zagrożeniem bezpieczeństwa energetycznego Polski, oznaczałoby to konieczność dalszego pompowania wody, więc ten element sporu polsko – czeskiego i tak nie zostałby wyeliminowany. Trzecia okoliczność to wydanie nowej, docelowej koncesji, którą można zaskarżyć i dyskutować o niej w oparciu o pełne instrumentarium prawne – wyjaśnił Morawiecki.