Negatywna reakcja w stosunku do akcji PKN Orlen była przesądzona, jednak około 10-proc. przecena na otwarciu mogła być już zaskoczeniem. Swoje dołożyły też Lotos oraz PGE. Warto zauważyć, że utrata kapitalizacji Orlenu w wyniku przeceny znacznie przekraczała sumę, jaką Orlen musi przeznaczyć na akcje Energi, płacąc po 7 zł od sztuki. Jak to często bywa, tak silna reakcja rynku została przez niektórych wykorzystana do zakupów i dość szybko notowania Orlenu odrobiły około 10 zł. Wciąż jednak oznaczało to przecenę o ponad 6 proc., a z racji tego, że petrochemiczna spółka ma jeden z największych wpływów na notowania WIG20, to i indeks blue chips „musiał” zakończyć dzień na czerwono. Spadek sięgnął 0,91 proc., co w porównaniu z poranną stratą około 1,5 proc. wydaje się niezłym finiszem. Zauważmy, że WIG20 w piątkowy poranek zbliżył się do sierpniowych dołków, czyli zarazem najniższych poziomów w tym roku.

Z pewnością nie takiej końcówki roku oczekiwali warszawscy inwestorzy. Silna przecena Orlenu mocno zaktywizowała inwestorów – pod koniec sesji obroty akcjami tylko tej spółki zbliżały się do 300 mln zł, co stanowiło około jednej trzeciej łącznych obrotów akcjami dużych spółek.

WIG20 był w piątek niemal przez cały dzień najsłabszym indeksem w Europie. Mało tego, większość giełd na koniec tygodnia zyskiwała. Dla przykładu DAX zwyżkował o 0,79 proc. Nastroje na Starym Kontynencie wspierało też pozytywne otwarcie handlu w USA. S&P 500 rósł o blisko 1 proc., dzięki czemu powrócił w okolice świeżo ustanowionych maksimów, co daje 25 proc. wzrostu od początku roku.