Trwa drugi i trzeci etap wdrażania pracowniczych planów kapitałowych. W drugim do programu przystępują średnie firmy, które zatrudniają od 50 do 249 osób, w trzecim małe, które mają od 20 do 49 pracowników. To wedle świeżych szacunków Polskiego Funduszu Rozwoju, który odpowiada za wdrożenie PPK, 60–65 tys. firm.
– W naszym systemie jest dziś zarejestrowanych 40 tys. umów o zarządzanie podpisanych przez małe i średnie firmy. To znaczy, że tyle takich firm ma już umowy – mówi nam Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR. – Ten obrazek jest jednak sprzed kilku dni, może sprzed tygodnia – dodaje. I tłumaczy, że po podpisaniu umowy trafia ona do agenta transferowego, ten zaś przesyła ją do bazy PFR. Wszystko trwa kilka dni.
– Można więc powiedzieć, że na dzień przed terminem na podpisanie umów o zarządzanie w bazie mamy umowy 2/3 małych i średnich firm. W rzeczywistości podpisanych umów jest więcej – mówi prezes Marczuk. – Mam nadzieję, że choć spora część firm zostawiła sobie podpisanie umów o zarządzanie na ostatni moment, to znakomita większość wywiąże się w terminie z tego obowiązku. Jeśli jakaś część z jakiegoś powodu tego nie zrobi, będziemy je wzywali do złożenia wyjaśnień – dodaje.
Przypomina, że w pierwszym etapie wdrażania PPK, gdy do programu przystępowały największe firmy, w ostatnim tygodniu umowy podpisało 90 proc. z nich. Wtedy prawie nie było opóźnień. Teraz zaś powinno być łatwiej, bo szlaki zostały przetarte, wszelkie procedury i zasady są jasno zdefiniowane.
Kłopotem może być jednak pandemia. Lockdown objął niektóre branże, m.in. gastronomiczną, fitness czy eventową. Działają w nich także firmy, które zatrudniają co najmniej 20 osób. – To nie jest tak, że te firmy z dnia na dzień zniknęły. Jeśli mają obowiązek przystąpienia do PPK w drugim lub trzecim etapie, to najprawdopodobniej już wcześniej poczyniły do tego przygotowania. Nawet teraz nie powinny więc mieć problemów z podpisaniem umów – uważa Bartosz Marczuk.