Opłata za śmieci nie jest karą - wyrok NSA

Stawka za gospodarowanie odpadami za cały rok zamieszkanej nieruchomości nie może być ustalana jako ryczałt.

Aktualizacja: 26.10.2018 06:58 Publikacja: 25.10.2018 18:20

Opłata za śmieci nie jest karą - wyrok NSA

Foto: Adobe Stock

Odpowiednie skalkulowanie opłat śmieciowych, czyli za gospodarowanie odpadami komunalnymi, to bolączka niejednej gminy. Nie zawsze jasne przepisy i konieczność wyważenia interesów mieszkańców oraz samorządu powodują, że o ważności wielu uchwał dotyczących wysokości opłat śmieciowych ostatecznie muszą orzekać sądy administracyjne. Kolejny ważny spór o to, jak gmina powinna ustalać stawki opłat za śmieci, rozstrzygnął właśnie Naczelny Sąd Administracyjny.

Czytaj także: Wysokie kary za brak segregacji śmieci

Minimalnie, czyli 40 zł

Sprawa trafiła na wokandę z inicjatywy rzecznika praw obywatelskich. To on zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku trzy uchwały rady gminy Sztutowo. Jedna z nich, z lutego 2015 r., dotyczyła wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi i jej stawki, a dwie kolejne – z marca 2015 r. i września 2017 r. – określały wzory deklaracji śmieciowych.

Rzecznik zarzucał, że radni przy kalkulowaniu opłaty za śmieci przekroczyli ustawowe upoważnienie. Ustalili oni, że jedyna obowiązująca metoda ustalania wysokości opłaty pobieranej od właścicieli nieruchomości zamieszkanych będzie uzależniona od ilości zużytej wody. Przy czym generalnie do kalkulacji przyjęto ilość zużytej wody z danej nieruchomości za rok poprzedni, z uwzględnieniem odliczeń zużycia wody na cele „gospodarskie". Minimalne zużycie wody na jednego mieszkańca przyjęto na 2 m3. Na podobnej zasadzie określono koszty dla gospodarstw rolnych, których nie wyposażono w podliczniki obrazujące zużycie wody na cele „gospodarskie", a także dla nieruchomości w ogóle niewyposażonych w wodomierze. W tym przypadku przewidziano minimalną, określoną kwotowo wysokość opłaty – ustalono, że nie może wynieść mniej niż 40 zł. Taki sposób kalkulacji opłaty zdaniem RPO nie znajduje oparcia w przepisach.

Gmina broniła się, że nie przekroczyła prawa. Argumentowała, że kwestionowane przez rzecznika rozwiązania były oceniane pod względem zgodności z powszechnie obowiązującymi przepisami przez wojewodę pomorskiego oraz przez Regionalną Izbę Obrachunkową w Gdańsku, które nie przedstawiły żadnych zastrzeżeń.

Gdański WSA przychylił się jednak do stanowiska RPO i we wskazanym przez niego zakresie unieważnił uchwały.

Sąd zwrócił uwagę, że ustawodawca przewidział stawkę ryczałtową, ale tylko w stosunku do domów letniskowych czy wykorzystywanych na cele rekreacyjno-wypoczynkowe. Zgodził się też, że przy ustalaniu sposobu obliczania opłaty można wykorzystać zarówno liczbę mieszkańców danej nieruchomości, jak i ilość zużywanej wody. Jednak w ocenie WSA zaskarżone rozwiązanie nie odpowiada alternatywnej możliwości wyliczania opłaty śmieciowej jako iloczynu liczby mieszkańców lub powierzchni albo ilości zużytej wody.

Użyty przez radnych kwalifikator minimalnego zużycia wody dla jednej osoby, czyli w zasadzie pomieszanie dwóch kryteriów, nie mieści się w art. 6j ust. 1 ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. To prowadzi w istocie do ryczałtowego określenia minimalnej wysokości opłaty śmieciowej dla nieruchomości zabudowanej. Sąd przyznał, że gdy nie ma możliwości wyliczenia rzeczywistego zużycia wody, dopuszczalne jest przyjęcie średniego zużycia na jednego mieszkańca. Ale samo wprowadzenie 40 zł stawki minimalnej uznał za niezgodne z prawem.

Gmina próbowała jeszcze do swoich racji przekonać NSA, ale bez skutku. Oddalając jej skargi kasacyjne, sąd zgodził się, że zużycie wody może być jednym z kryteriów kalkulacji opłaty śmieciowej. Ale na tym koniec. NSA podkreślił, że sporne opłaty śmieciowe to swego rodzaju cena za wywóz nieczystości, odpłatność za usługę. Ich kalkulacja musi być rzeczywista, co zasadniczo (poza określonymi przypadkami dotyczącymi domków letniskowych) wyklucza stosowanie stawek zryczałtowanych. W konsekwencji gminy w uchwałach dotyczących opłat śmieciowych powinny dążyć do tego, żeby odzwierciedlały one jak najwierniej rzeczywiste koszty.

Cena, nie sankcja

NSA podkreślił, że ma świadomość problemów, z jakimi borykają się samorządy: mieszkańcy nie zawsze wywiązują się z obowiązków, oszukują czy nie płacą. To nie usprawiedliwia jednak wprowadzania zryczałtowanych opłat tam, gdzie nie pozwala na to ustawa. Jak tłumaczył sędzia NSA Antoni Hanusz, sporna opłata nie może być karą. Wyroki są prawomocne.

Sygn. akt: II FSK 2568-2570/18

Odpowiednie skalkulowanie opłat śmieciowych, czyli za gospodarowanie odpadami komunalnymi, to bolączka niejednej gminy. Nie zawsze jasne przepisy i konieczność wyważenia interesów mieszkańców oraz samorządu powodują, że o ważności wielu uchwał dotyczących wysokości opłat śmieciowych ostatecznie muszą orzekać sądy administracyjne. Kolejny ważny spór o to, jak gmina powinna ustalać stawki opłat za śmieci, rozstrzygnął właśnie Naczelny Sąd Administracyjny.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona