Od początku roku Ministerstwo Finansów sprzedało obligacje detaliczne za 10,4 mld zł, w porównaniu do niespełna 8 mld zł w takim samym okresie 2018 r., który był pod tym względem rekordowy.
W całym 2018 r. sprzedaż tzw. obligacji oszczędnościowych wyniosła 12,7 mld zł, po niespełna 6,9 mld zł w 2017 r.
W czerwcu sprzedaż obligacji napędzały 10-miesięczne papiery premiowe (uprawniających do udziału w loterii premii w wysokości od 10 do 10 tys. zł). Inwestorzy przeznaczyli na 570 mln zł, czyli 36 proc. całej puli ulokowanej w obligacjach. W lipcu i sierpniu takiego dopalacza nie było, ale pomogła… inflacja.
W sierpniu drugi miesiąc z rzędu największą popularnością wśród inwestorów cieszyły się obligacje czteroletnie, których zmienne oprocentowanie gwarantuje stopę zwrotu przewyższającą inflację. Ich sprzedaż wyniosła niemal 772 mln zł i odpowiadała za 44 proc. całkowitej sprzedaży, najwięcej od kwietnia 2017 r. W lipcu ten udział wynosił 36 proc. podczas gdy w I półroczu br. średnio tylko 26,5 proc.
Zwykle największym wzięciem cieszą się obligacje o najkrótszych terminach do wykupu. W przeszłości były to papiery dwuletnie, a w ostatnich latach także trzymiesięczne, które MF wprowadziło do stałej oferty w październiku 2017 r. W sierpniu na dwulatki, które mają stałe oprocentowanie na poziomie 2,1 proc., inwestorzy indywidualni przeznaczyli jednak tylko 305 mln zł, a na obligacje trzymiesięczne oprocentowane na 1,5 proc. około 476 mln zł.