Takie też są stawiane wymagania pretendentom do tytułu najlepszego rzemieślnika Francji w dziedzinie gastronomii i cukiernictwa. Konkurs stawia na tradycję i poszanowanie francuskiej tradycji kulinarnej. Do odbywających się co cztery lata zmagań o słynny trójkolorowy kołnierzyk oznaczający doskonałość i prestiż, przystępuje każdorazowo około 400 pretendentów, z których po wieloetapowych eliminacjach do ostatecznych zawodów przystępuje już tylko kilku.
- Przegrywają ludzie niegotowi psychicznie albo fizycznie — zauważa kucharz z długoletnim doświadczeniem. Pretendenci, których poznają widzowie, to szefowie restauracji o bardzo już ustalonej renomie; Remi ma na koncie gwiazdkę Michelina zdobytą w czasie pracy we Francji. Teraz, od trzech lat, działa w Hongkongu, w prestiżowej restauracji szefując 15-osobowej ekipie. I jak mówi, pracuje jak we Francji, tyle, że pracownicy mówią po chińsku i czasem trudniej się z nimi porozumieć. Laurent jest szefem renomowanej restauracji w pobliżu Perpignan, także szczycącej się gwiazdką Michelina. Z kolei Julien, prawa ręka mistrza cukiernictwa Olivera Bajardema, startuje w wielu konkursach, by znaleźć swój styl.