Andrzej Malinowski: Halo, innogy! Polak nie Budda, wkurzy się

W czasach PRL funkcjonowała „sprzedaż wiązana". Można było np. kupić bardzo pożądane radio tranzystorowe, ale koniecznie razem z mało przydatnym naręczem mazowieckich kilimów. To handlowe wynaturzenie wróciło teraz, po 30 latach. I to za sprawą firmy energetycznej innogy Polska SA. Oferując usługi, najwyraźniej chce od swoich klientów... przejścia na buddyzm.

Aktualizacja: 15.11.2020 21:06 Publikacja: 15.11.2020 21:00

Andrzej Malinowski: Halo, innogy! Polak nie Budda, wkurzy się

Foto: Adobe Stock

Wydawałoby się, że energetykę trudno powiązać z naukami indyjskiego księcia żyjącego 500 lat p.n.e. A jednak! Firmie innogy udało się to celująco. Pomostem między starożytnością a elektrycznością okazała się cierpliwość. To cnota w buddyzmie niezwykle ceniona, innogy zaś postanowiła, że jej klientami mogą być wyłącznie osoby posiadające nieprzebrane pokłady cierpliwości. W ten sposób każdy, kto np. podpisał cyrograf na domową elektrownię słoneczną, nieświadomie został wepchnięty w ramiona jowialnej postaci siedzącego Buddy. Proste, prawda?

Skuszony wizją neutralności klimatycznej, zainstalowałem na dachu panele fotowoltaiczne. Chciałem zmniejszyć zużycie energii produkowanej z węgla i dorzucić trochę zielonego prądu do ogólnokrajowej sieci. Tak było latem. Bo dziś mogę jedynie zzielenieć ze złości. Panele zostały zamontowane pod koniec lipca. Jest połowa listopada, a innogy nie podpięło do nich odpowiedniego licznika! Ponad trzy słoneczne miesiące poszły jak krew w piach. Mamy pochmurną jesień, a panele leżakują sobie na dachu.

Do głowy mi nie przyszło, że chodzi tu o duchową przemianę. Nie tylko mnie. Znajomi również opowiadali mi podobne historie. O tym, że cierpliwie czekają na taki licznik. I nic! Jak go nie było, tak nie ma. Co pozostaje? Zwrócić się o pomoc do instytucji powołanych do porządkowania takich przypadków, np. do UOKiK?

Zamierzam tak zrobić i pociągnąć za sobą innych. Zmotywowany tym bardziej po przejrzeniu strony internetowej innogy. Chwali się ona tytułem Gwiazdy Jakości Obsługi. Słusznie! Gdy po długiej walce klient otrzyma w końcu licznik, będzie się cieszyć jak dziecko z gwiazdkowego prezentu. Wyróżnienie w konkursie „Złota słuchawka" też jest zasadne. Spędziłem tyle czasu na linii, że operatorzy telefoniczni powinni mnie za to ozłocić. Certyfikat Eko-Firma również się innogy należy. Skoro olewa klientów i nic nie robi, to nie wytwarza CO2, nie zużywa tuszu w drukarkach, jej ekipy nie jeżdżą samochodami itd., itp.

To dość ekstrawagancka strategia. Gdy cała Europa robi zwrot w kierunku zielonej energii, innogy... mówi „pomidor". Co z tego, że działaczki ekologiczne pokonują ocean łodzią, nie samolotem, by wyemitować mniej CO2. Co z tego, że przywódcy UE bronią klimatu jak niepodległości. Że Polska zaczęła niebezpieczną jak rozbrajanie tykającej bomby operację zamykania kopalń. Na innogy to najwyraźniej wrażenia nie robi. Furda z brukselskim Zielonym Ładem! Paneli nie podłączy i już.

W Polsce krzewienie anielskiej cierpliwości ma długą tradycję, ale przynosi mizerne skutki. Próbują tego kolejne rządy. Efekt? Polacy są coraz bardziej wkurzeni. Z dnia na dzień przybywa ludzi mających po dziurki w nosie nieustannego robienia w balona.

I dobrze. Nikt w Polsce nie może być ani obywatelem, ani klientem drugiej kategorii. Może wreszcie coś się zmieni, gdy zaczniemy się domagać tego, do czego mamy prawo. Cierpliwość już się kończy. Zarówno w sprawach małych i przyziemnych, jak i wielkich i poważnych.

Wydawałoby się, że energetykę trudno powiązać z naukami indyjskiego księcia żyjącego 500 lat p.n.e. A jednak! Firmie innogy udało się to celująco. Pomostem między starożytnością a elektrycznością okazała się cierpliwość. To cnota w buddyzmie niezwykle ceniona, innogy zaś postanowiła, że jej klientami mogą być wyłącznie osoby posiadające nieprzebrane pokłady cierpliwości. W ten sposób każdy, kto np. podpisał cyrograf na domową elektrownię słoneczną, nieświadomie został wepchnięty w ramiona jowialnej postaci siedzącego Buddy. Proste, prawda?

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację