Trochę już zapomnianą książkę Zbigniewa Brzezińskiego „Wielka szachownica" otwierają dwie mapy, które mówią wszystko o geostrategicznym położeniu Polski. Pierwsza to świat widziany z Waszyngtonu; Polska jest malutka, bez znaczenia wobec ogromu Rosji, Chin czy Indii. Druga to świat widziany z Moskwy; nasz kraj jest tu niedaleki, a więc wielki i ważny, skazany na rolę wasala albo wroga. Mówią także wiele o kontrowersjach wokół zakupu amerykańskiego uzbrojenia dla polskiej armii; zarówno o rosyjskim rozwścieczeniu, jak i chłopackiej dumie rządzących w Warszawie, którym bardzo podobają się drogie zabawki zza oceanu. Można tylko wyrazić wątpliwość, czy warto szukać wsparcia tak daleko, u mocarstwa przywiązującego do nas znaczenie tak niewielkie.

Ale chociaż nie zmieniło się i nie zmieni w przyszłości nasze położenie na „wielkiej szachownicy", to zmienili się już główni gracze, choć w Warszawie jeszcze tego nie zauważono. Owszem, pozostali przy niej coraz mocniej zatrwożeni o swą pozycję Amerykanie, ale po drugiej stronie siedzą już Chińczycy dumni z tak szybkiej i udanej pogoni za czołówką. Rosja wypadła z gry nieodwołalnie; jeszcze pokrzykuje o swych rzekomo najnowocześniejszych broniach, których nikt dotąd nie widział, jeszcze wszczyna lokalne awantury, ale nie ma już ani technologii, ani środków, a więc przyszłości.

Przed Warszawą stoi wyzwanie trudniejsze od dotychczasowego przeciwstawiania się słabnącemu mocarstwu: jak grać na „wielkiej szachownicy", na której nasze położenie się nie zmieniło, ale zmienili się partnerzy i cele strategiczne? Obawiam się, że nikt o tym nie myśli, a jeśli nawet, to rządzący nie słuchają. Dowodem jest zaniedbanie interesów polskiego przemysłu przy tych kosztownych i hałaśliwych zakupach; kupujemy „z półki", bez transferu wiedzy i technologii do polskich firm. Niewiadomy jest dziś wynik rozgrywki gigantów, patrząc z obu stolic, jesteśmy odlegli i mali. W kształtującym się od nowa porządku świata możemy jednak sporo stracić lub zyskać. Jest pewne, że cokolwiek ugrają tylko ci, którzy znajdą sobie miejsce w przyszłym świecie wielkiej techniki. Moglibyśmy przynajmniej próbować.