Witold M. Orłowski: W oku cyklonu

Znajomy żeglarz wybrał się rok temu w samotny rejs. Niestety, na oceanie rozszalał się tropikalny cyklon. Łódź zatonęła, on utknął na bezludnej wyspie, odcięty od cywilizacji.

Aktualizacja: 10.02.2021 21:26 Publikacja: 10.02.2021 21:00

Witold M. Orłowski: W oku cyklonu

Foto: Adobe Stock

Na szczęście wczoraj uratował go jacht Polskiej Fundacji Narodowej, który w tajemnicy wypłynął właśnie na morza i oceany, by uczcić minione trzy lata temu 100-lecie niepodległości. Żeglarz wreszcie mógł wejść do internetu i zobaczyć, co się dzieje w Polsce i na świecie.

Pierwsza próba poszła kiepsko, bo zamiast normalnej pierwszej strony „Rzeczpospolitej" zobaczył informację o jakimś strajku mediów... Dziwne.

Niezrażony sięgnął po starsze wydania – i włosy mu się zjeżyły na opalonej tropikalnym słońcem głowie. Wiadomości ze świata? W USA pokonany prezydent odmówił uznania wyniku wyborów i podjudził tłum swoich zwolenników do szturmu na Kapitol... Scenariusz kolejnej serii House of Cards? Ależ nie, to się stało naprawdę...

Czytał dalej: zamknięte granice, uziemione samoloty. Godzina policyjna we Francji, nowy wirus w Wielkiej Brytanii. Miliony chorych, Unia Europejska usiłująca zmusić koncerny farmaceutyczne do wywiązania się z umowy o dostarczeniu milionów dawek szczepionki... Kolejny hollywoodzki film katastroficzny? Nie, chyba nie...

A w Polsce? Rząd nakazujący zamknięcie biznesów, przedsiębiorcy łamiący te zakazy, policja walcząca na ulicach z demonstracjami, groźba weta wobec unijnego budżetu, partia koalicyjna z dwoma prezesami... Chore urojenia totalnej opozycji, marzącej o kłopotach rządu? Nie, to się naprawdę działo.

Przerażony żeglarz wszedł na strony gospodarcze... Zaraz, zaraz... Spadek polskiego PKB o 2,8 proc., wzrost bezrobocia, dług publiczny może sięgnąć 60 proc. Katastrofa gospodarcza? Ależ u nas nie jest aż tak źle, bo w Wielkiej Brytanii i Francji spadek PKB będzie dwucyfrowy, banki centralne masowo drukują pusty pieniądz, a deficyt budżetowy w USA sięga 15 proc. PKB. To nie symulacja komputerowa, to prawdziwe dane!

Pełen niepokoju o swoje oszczędności, przygotowany na najgorsze, żeglarz wstrzymał oddech i zaczął sprawdzać informacje finansowe.

Zaczął sprawdzać – i dopiero się zdumiał. Kurs dolara? Niższy niż rok temu. Euro? Niemal bez zmian. WIG? Dokładnie na tym samym poziomie. Indeksy giełdowe w USA? Wzrosły. Cena ropy? Złota? Od roku niemal niezmienione. Co się dzieje?!

Zdumiony żeglarz sięgnął po telefon (ku swojej uldze stwierdził, że działa) i do mnie zadzwonił. Rozumiem, że kiedy ja siedziałem na bezludnej wyspie, na świecie doszło do prawdziwej katastrofy – powiedział. Ale wyjaśnij mi jedną rzecz. Skoro tak, to dlaczego w finansach jest taki spokój?! Przecież podobno to najczulszy barometr gospodarki!

To proste, odpowiedziałem. Kiedy rok temu znalazłeś się w oku potężnego cyklonu, nagle zapadła cisza. Przestał wiać wiatr, niebo było bezchmurne. I tak samo jest dziś w finansach. Jesteśmy w samym oku cyklonu, wiadomo, że należałoby gdzieś uciekać – ale gdzie? Tego nie wie nikt, więc nikt się nie rusza, nikt nie wyprzedaje jednych aktywów i nie wymienia ich na inne. Rynki zamarły w oczekiwaniu na to, co się stanie. Ale to nie znaczy, że cyklon ucichł. Kiedy tylko najgorsze przejdzie i opuścimy sam środek burzy, sztorm powróci. I pewnie już za kilka miesięcy okres dziwnego spokoju w finansach się zakończy.

Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację