Miażdżąca opinia o zamrożeniu cen prądu

W sprawach energetycznych polski rząd na własne życzenie dostaje kolejne cięgi – gasi pożar w kopalni Turów i walczy ze skutkami pisanej w pośpiechu ustawy.

Publikacja: 17.06.2021 21:00

Miażdżąca opinia o zamrożeniu cen prądu

Foto: Adobe Stock

Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła suchej nitki na ustawie, która w 2019 r. zamroziła ceny prądu. Wprowadzenie tego mechanizmu wywołało już wtedy falę krytyki ekspertów i obawy o straty wśród firm energetycznych, które w zamian za utrzymanie rachunków dla klientów na poziomie z roku 2018, otrzymały od państwa rekompensaty.

Trzy firmy handlujące energią zgłosiły się do ministra właściwego do spraw energii z wezwaniem do zapłaty odszkodowania z tego tytułu. Łączna wysokość odszkodowań, o które ubiegają się firmy, wynosi ok. 87,7 mln zł. Miażdżący raport NIK na temat sposobu tworzenia mechanizmu zamrożenia cen może wywołać falę kolejnych roszczeń.

Pisanie na kolanie

„Ustawa, która w ocenie NIK miała spełnić obietnice rządu o braku wzrostu cen energii, została przygotowana w pośpiechu. W konsekwencji jej przygotowanie było niezgodne z zasadami legislacji, bez konsultacji z podmiotami podlegającymi regulacji ustawy, z niekompletną oceną skutków ustawy. Nie uzyskano też wymaganych opinii zgodności z unijnymi prawem" – ocenili kontrolerzy NIK. – Choć stabilizacja cen miała obowiązywać tylko w 2019 r., ustawa była w tym czasie czterokrotnie nowelizowana, w tym dwukrotnie ze względu na naruszenie przepisów UE. Po wygaśnięciu ustawy, czyli po 1 stycznia 2020 r., ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych wzrosły o prawie 20 proc." – czytamy w raporcie NIK. Inspektorzy jako nierzetelne ocenili nieprowadzenie w latach 2016–2020 przez odpowiednie ministerstwo cyklicznych analiz rynku energii.

Jak donosi NIK, samo wdrożenie ustawy kosztowało 24 mln zł. Do tego nakłady finansowe poniesione przez trzy spółki obrotu energią sięgnęły blisko 47 mln zł, a na wypłatę rekompensat sprzedawcom prądu popłynęło aż 4,5 mld zł.

– Przejście, a właściwie powrót, do koncepcji z czasów komunistycznych urzędowego regulowania czy też wpływania na ceny energii jest niemożliwe albo przynosi więcej szkód niż pożytku. Obecnie w Polsce wzrost cen energii jest nieuchronny i zdeterminowany naszą aktualną sytuacją: koniecznością zmiany miksu energetycznego i podjęcia dużych inwestycji, by odejść od węgla – komentuje Konrad Świrski, prezes Transition Technologies i profesor Politechniki Warszawskiej. Zauważa, że obecny kształt rynku energii ma mieć charakter konkurencyjny. – Administracyjne zmiany powinny skupić się na szybkiej i jak najmniej bolesnej transformacji energetycznej, a więc np. na ułatwieniach w prowadzeniu inwestycji w energetyce wiatrowej i fotowoltaice, oraz na szybko rosnącym rynku prosumenta, gdzie inwestycje prywatne dają możliwość zmniejszenia cen. Rezultaty zmian prawnych z 2019 r. powinny być przestrogą, żeby po prostu tego nie robić w przyszłości i czasami wziąć pod uwagę opinie ekspertów rynkowych – kwituje Świrski.

Rozmowy na szczycie

Polski rząd próbuje jednocześnie załagodzić spór z Czechami w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów. W rozpoczętych w czwartek w Pradze rozmowach między przedstawicielami obu rządów to Czesi rozdają karty. Polska jest przyciśnięta do muru – wisi nad nią widmo zapłaty po 5 mln euro za każdy dzień niewykonania nakazu natychmiastowego zatrzymania wydobycia w odkrywce Turów. Taki nakaz nałożył na Polskę Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jako środek tymczasowy w ramach procesu przeciwko Polsce, wszczętego przez Czechy. – Celem jest porozumienie, a nie sąd – mówią zgodnie przedstawiciele obu stron. Na razie jednak sprawa przed TSUE toczy się własnym rytmem.

– Naszym celem nie jest natychmiastowe zatrzymanie kopalni Turów. Polska ma prawo decydować o tym, jak będzie wyglądać jej miks energetyczny. Naszym celem jest doprowadzenie do sytuacji, że działalność kopalni, a zwłaszcza jej dalsze poszerzanie w kierunku czeskiej granicy, będzie miało jak najmniejszy wpływ na środowisko, w tym na ujęcie wody pitnej dla czeskich obywateli regionu przygranicznego – zapewnił Richard Brabec, czeski minister środowiska.

Już wcześniej Polska zadeklarowała wpłatę 40–45 mln euro na pokrycie kosztów koniecznych inwestycji w ochronę środowiska. – Rozumiemy potrzeby, ale i obawy lokalnej społeczności. Prace minimalizujące ryzyko dla środowiska trwają od lat i są nieodłącznym elementem każdej działalności wydobywczej. Chcemy wypełnić oczekiwania strony czeskiej i widzimy absolutnie taką możliwość, by w tej kwestii osiągnąć porozumienie – zapewnił Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska.

Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła suchej nitki na ustawie, która w 2019 r. zamroziła ceny prądu. Wprowadzenie tego mechanizmu wywołało już wtedy falę krytyki ekspertów i obawy o straty wśród firm energetycznych, które w zamian za utrzymanie rachunków dla klientów na poziomie z roku 2018, otrzymały od państwa rekompensaty.

Trzy firmy handlujące energią zgłosiły się do ministra właściwego do spraw energii z wezwaniem do zapłaty odszkodowania z tego tytułu. Łączna wysokość odszkodowań, o które ubiegają się firmy, wynosi ok. 87,7 mln zł. Miażdżący raport NIK na temat sposobu tworzenia mechanizmu zamrożenia cen może wywołać falę kolejnych roszczeń.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły