Ekonomiści: mała rola prezydenta w kryzysie

Nie spodziewamy się ważnych inicjatyw gospodarczych ze strony prezydenta. Czeka nas walka ze skutkami kryzysu i naprawa stanu finansów państwa. Ale to zadania rządu – mówią ekonomiści.

Aktualizacja: 14.07.2020 10:36 Publikacja: 13.07.2020 21:00

Ekonomiści nie wierzą w to, żeby prezydent Andrzej Duda miał jakikolwiek program gospodarczy. Pozost

Ekonomiści nie wierzą w to, żeby prezydent Andrzej Duda miał jakikolwiek program gospodarczy. Pozostaje mu akceptowanie lub blokowanie inicjatyw rządowych i parlamentarnych

Foto: AFP

Program wyborczy Andrzeja Dudy trudno nazwać festiwalem obietnic. Zwłaszcza w zestawieniu z programem sprzed pięciu lat. Tym razem prezydent chwalił się przede wszystkim realizacją dokonań rządów PiS, które w jego ocenie „wzmocniły kraj, przywróciły godność wielu rodzinom, zlikwidowały plagę ubóstwa dzieci i pozwoliły zadbać o seniorów". Miał na myśli przede wszystkim 500+ czy 13. emeryturę. – Nie byłoby tego bez dalekowzrocznej polityki gospodarczej – przekonywał. Chwalił się też tarczami antykryzysowymi, czyli rządową pomocą, która ma ratować firmy przed bankructwem i chronić miejsca pracy.

Pomoc dla firm dotkniętych kryzysem była też częścią jego programu na drugą kadencję. Tu prezydent wspierał też zapowiedziane przez rząd wielkie inwestycje, które mają się stać kołem zamachowym gospodarki w najbliższych latach: Centralny Port Komunikacyjny i przekop Mierzei Wiślanej. Nie wrócił już do obiecywanej pięć lat temu podwyżki kwoty wolnej od podatku do 8000 zł dla wszystkich i przewalutowania kredytów frankowych na złote. Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów zajął się za to naszymi pensjami. Zapowiedział, że chciałby, żeby na koniec jego drugiej kadencji średnia pensja w Polsce wzrosła w przeliczeniu do 2000 euro. Dziś jest to około 1300 euro. Ekonomiści zgodnie uznali to za nierealne.

Teraz zapytaliśmy ich o gospodarczą agendę dla prezydenta Dudy na drugą kadencję.

Obniżanie deficytu

– Rola prezydenta w kreowaniu polityki gospodarczej jest ograniczona. To rząd przygotowuje ustawy – zwraca uwagę Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Jego zdaniem prezydent Duda nie będzie wychodził teraz z ważnymi i kosztownymi inicjatywami prospołecznymi. – To tym łatwiejsze, że nie składał znaczących obietnic w tym zakresie – mówi Borowski.

Ekonomista banku Credit Agricole jest przekonany, że ruchy w tym zakresie będzie kreował cykl polityczny. – Ewentualne nowe transfery pieniężne partia rządząca zostawi sobie na kolejny rok przedwyborczy, czyli możemy się ich spodziewać zapewne w 2023 r. – mówi Borowski.

Jego zdaniem w najbliższym czasie rząd musi się skupić na działaniach zmierzających do obniżenia deficytu sektora finansów publicznych, który przekroczy unijny limit 3 proc. PKB. – Pomoże w tym wygasanie programu tarcz antykryzysowych i funduszu covidowego, ale to nie wystarczy. Potrzebne będzie zaciskanie polityki fiskalnej, równoważenie finansów publicznych, trzeba będzie zacząć oszczędzać – przekonuje ekonomista. – Dług publiczny urósł nam z 46 do 60 proc. PKB. Nie możemy w tym tempie zwiększać zadłużenia.

Zdaniem Jakuba Borowskiego czeka nas ograniczanie wydatków, w tym tych w sferze budżetowej, gdzie możemy się spodziewać zamrożenia płac. Z drugiej strony potrzebny będzie wzrost obciążeń podatkowych, zapewne głównie dla najbogatszych. – Pewne nadzieje rząd może wiązać z Europejskim Funduszem Odbudowy i zapisanymi w nim potężnymi pieniędzmi, ale to nie rozwiąże wszystkich problemów – ocenia ekonomista Credit Agricole.

– Fantazje o wielkich projektach prezydenckich zwiększających wydatki socjalne należy włożyć między bajki – uważa też ekonomista prof. Witold Orłowski. – Przed rządem ciężka walka z kryzysem i prezydent nie będzie miał innego wyjścia, niż ją wspierać – dodaje. Jego zdaniem dziś jeszcze ciężko oceniać, jak ta walka będzie wyglądała. – Zobaczymy co do nas przyjdzie w formie kryzysu – mówi prof. Orłowski.

Ekonomista spodziewa się silnego wzrostu bezrobocia i drastycznego pogorszenia się stanu finansów publicznych. Zaznacza, że te problemy dotkną nie tylko Polski, ale większości krajów na świecie, w tym Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. – Na co innego mogą sobie przy tym pozwolić kraje z silną walutą międzynarodową, na co innego my – mówi profesor.

Konieczność stabilizacji finansów publicznych, z którymi, jak mówi, wbrew zapewnieniom rządu nie jest tak dobrze, dostrzega też ekonomista Maciej Bukowski, prezes instytutu WiseEuropa. Jego zdaniem rząd musi zacząć hamować narastanie zadłużenia, które w krótkim czasie urosło o 100–150 mld zł i będzie rosło dalej, jeśli nie dojdzie do konsolidacji finansów publicznych. – Prezydent, ale też rząd powinny się powstrzymać od wychodzenia z kolejnymi propozycjami, które wiązałyby się ze wzrostem wydatków – mówi Maciej Bukowski.

NBP, RPP, Zielony Ład

– Gdyby prezydent chciał w jakiś sposób kształtować politykę gospodarczą w kraju, powinien naciskać na nasze uczestnictwo w Green New Deal, czyli w europejskim Nowym Zielonym Ładzie – mówi Maciej Bukowski. Jego zdaniem w ten sposób można sięgnąć po ogromne pieniądze na zielone inwestycje.

Bukowski zwraca uwagę, że w czasie drugiej kadencji prezydenckiej Andrzeja Dudy przypadnie czas zmiany obsady fotela szefa NBP i wymiany członków RPP. – Prezydenccy członkowie w obecnej kadencji należą akurat do tych lepszych – zauważa.–

– Nie mam żadnych złudzeń, że prezydent Duda będzie jakąkolwiek agendę gospodarczą realizował – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – W czasie jego drugiej kadencji będą wygasały kadencje prezesa banku centralnego i członków RPP, na których wybór prezydent ma wpływ, ale to sobie jakoś w ramach rozmów w partii rządzącej ustalą. Inne zadania to popieranie tego, co partia rządząca wymyśli – dodaje. Jego zdaniem można się tu spodziewać różnych przykrych niespodzianek związanych z samorządami czy mediami. – Nie sądzę, żeby Andrzej Duda cokolwiek z tego chciał blokować – mówi ekonomista PRB. Zwraca uwagę, że rząd będzie się w najbliższym czasie mierzył z kryzysem gospodarczym i problemami w finansach publicznych, jednak rola prezydenta w tym zakresie będzie marginalna. – Na końcu będzie potrzebny jego podpis pod tym, co w formie ustaw przyniesie rząd – mówi Janusz Jankowiak.

Program wyborczy Andrzeja Dudy trudno nazwać festiwalem obietnic. Zwłaszcza w zestawieniu z programem sprzed pięciu lat. Tym razem prezydent chwalił się przede wszystkim realizacją dokonań rządów PiS, które w jego ocenie „wzmocniły kraj, przywróciły godność wielu rodzinom, zlikwidowały plagę ubóstwa dzieci i pozwoliły zadbać o seniorów". Miał na myśli przede wszystkim 500+ czy 13. emeryturę. – Nie byłoby tego bez dalekowzrocznej polityki gospodarczej – przekonywał. Chwalił się też tarczami antykryzysowymi, czyli rządową pomocą, która ma ratować firmy przed bankructwem i chronić miejsca pracy.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Ban na szybkie pociągi i hotele za niespłacane długi
Gospodarka
Polska rozwija się tak, jakby kryzysów nie było
Gospodarka
prof. Agnieszka Chłoń-Domińczak: Im starsze społeczeństwo, tym więcej trzeba pieniędzy na zdrowie
Gospodarka
MFW: Polaryzacja światowej gospodarki coraz większa. Polska na dobrym biegunie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Gospodarka
Raport PIE. Co nam dało członkostwo w UE? Gdzie mamy największe zaległości?