Prąd dla Arktyki popłynie z morza

Pływająca rosyjska elektrownia atomowa Akademik Łomonosow wyruszyła w rejs Północnym Szlakiem Morskim.

Publikacja: 08.07.2019 18:20

Prąd dla Arktyki popłynie z morza

Foto: Shutterstock

Obiekt ten może zostać przetransportowany w dowolne miejsce na Ziemi wszędzie tam, gdzie docierają statki. W czerwcu koncern Rosatom otrzymał licencję na jej eksploatację do 2029 roku. Niektórzy z obrońców środowiska nazywają go pływającym Czarnobylem.

Akademik Łomonosow stacjonował w porcie w Murmańsku, stamtąd zostanie odholowany wzdłuż północnej granicy Rosji, aby we wrześniu dopłynąć do celu – niewielkiego miasteczka Pewek w Czukockim Okręgu Autonomicznym.

Elektrownia zostanie na Czukotce na stałe i już w grudniu powinna dostarczać energię do pobliskich miejscowości, do domów i mieszkań, ale także do zakładów przemysłowych oraz platform gazowych i naftowych znajdujących się otwartym morzu. „Zastąpi elektrownię węglową i starzejącą się elektrownię jądrową w Bilibino, dostarczającą prąd do ponad 50 tys. osób, zmniejszając tym samym ślad węglowy (całkowita suma emisji gazów cieplarnianych wywołanych) na Arktyce o dziesiątki tysięcy ton CO2 rocznie" – poinformował koncern Rosatom.

Elektrownia atomowa zbudowana w stoczni w Sankt Petersburgu jest holowana na barce o długości 144 i szerokości 30 metrów. W Murmańsku obydwa reaktory elektrowni, każdy o mocy 35 megawatów, zostały zaopatrzone w paliwo.

Akademik Łomonosow mógłby dostarczać energii wystarczającej do zasilania 350-tysięcznego miasta przez 38 lat. Ale nie skorzysta z niej żadne miasto, tylko najbardziej niedostępne rejony, gdzie brakuje wody pitnej. Można ją uzyskiwać przez odsalanie wody morskiej, ale potrzeba do tego dużo energii. Co 12 lat nastąpi przerwa eksploatacyjna i wymiana zużytego uranu.

Rosja planuje zbudowanie jeszcze siedmiu takich elektrowni. W perspektywie 15–20 lat mają powstać mniejsze – lokowane na syberyjskich rzekach. Będą zaopatrywać w energię regiony w głębi Azji, staną się szansą rozwoju dla Syberii.

W razie gdyby doszło do zatonięcia barki z elektrownią, katastrofa ekologiczna nie nastąpi, gdyż reaktory typu KLT-40 obudowane będą pancernymi płytami. Taki reaktor znajdował się na pokładzie atomowego okrętu podwodnego „Kursk", który zatonął w 2000 roku. Reaktor wydobyto i usunięto z niego radioaktywne paliwo.

Idea pływających elektrowni atomowych nie jest nowa. Taka instalacja, zbudowana na potrzeby armii amerykańskiej, funkcjonowała w latach 1968–1975 i dostarczała 10 MW w rejonie Kanału Panamskiego. Reaktor umieszczono na wycofanym z eksploatacji statku handlowym. Pomysł ten nie został wtedy rozwinięty ze względu na protesty ekologów zwalczających energetykę nuklearną.

Obiekt ten może zostać przetransportowany w dowolne miejsce na Ziemi wszędzie tam, gdzie docierają statki. W czerwcu koncern Rosatom otrzymał licencję na jej eksploatację do 2029 roku. Niektórzy z obrońców środowiska nazywają go pływającym Czarnobylem.

Akademik Łomonosow stacjonował w porcie w Murmańsku, stamtąd zostanie odholowany wzdłuż północnej granicy Rosji, aby we wrześniu dopłynąć do celu – niewielkiego miasteczka Pewek w Czukockim Okręgu Autonomicznym.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”