Podczas ostatniego posiedzenia Sejmu głosowania odbyły się w piątek, 20 grudnia. Około godz. 16 zaczęto cykl głosowań nad specustawą zgłoszoną przez posłów PiS, mającą ułatwić walkę z afrykańskim pomorem świń (ASF).
Za projektem głosowali posłowie PiS, PSL i Konfederacji oraz pojedynczy z KO i Lewicy. Ustawę poparł też lider PiS. Z naszych informacji wynika, że najprawdopodobniej zrobił to z niewiedzy albo został wprowadzony w błąd. A jego decyzja mogłaby być inna, gdyby nie… nieobecność w pracy zaufanej sekretarki, zwanej panią Basią.
Jarosław Kaczyński to zadeklarowany wróg myśliwych. Tymczasem w projekcie, który poparł, znalazł się przepis umożliwiający karanie rokiem więzienia za utrudnianie polowań. By zrozumieć, jak zaskakującą decyzję podjął prezes, trzeba się cofnąć do grudnia 2017 r.
Wtedy również przed świętami Sejm przyjął inną specustawę w sprawie ASF. I również zawierała przepis umożliwiający karanie za utrudnianie polowania. Prace nad tamtym projektem toczyły się szybko i z pogwałceniem zasad poprawnej legislacji. W tym samym czasie Sejm pracował nad inną nowelizacją prawa łowieckiego; w pewnym momencie komisje do obu projektów zwołano w tym samym czasie, a posłowie biegali między salami.
Gdy przyszło do głosowania, Kaczyński poparł projekt, łącznie z kontrowersyjnym przepisem. Szybko się okazało, że zrobił to z niewiedzy. Kilka miesięcy później wbrew woli dużej części Klubu PiS doprowadził do przyjęcia nowelizacji prawa łowieckiego, z którego wykreślono kary za utrudnianie polowań, a w dodatku m.in. zakazano udziału dzieci w łowach i szkolenia psów na żywej zwierzynie.