Serbia kontra Czarnogóra. Spór południowych Słowian o historię

Czarnogóra usunęła serbskiego ambasadora pod zarzutem ingerencji w swoje sprawy wewnętrzne. Belgrad w ostatniej chwili anulował swą odwetową decyzję.

Aktualizacja: 01.12.2020 21:34 Publikacja: 01.12.2020 19:35

Ranko Krivokapić: Prozachodnia i prounijna polityka rządu zostanie jasno zdefiniowana

Ranko Krivokapić: Prozachodnia i prounijna polityka rządu zostanie jasno zdefiniowana

Foto: DEMOKRATSKA STRANKA DS [CC BY-SA 2.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0)], via Flickr

– Nie sądzę, by stosunki Czarnogóry i Serbii mogły być gorsze niż obecnie – powiedział lider czarnogórskiej organizacji Zrzeszenie Obywatelskie Boris Raonić.

Podgorica uznała serbskiego przedstawiciela za persona non grata, gdyż publicznie, na spotkaniu organizacji miejscowych Serbów, nazwał „wyzwoleniem" i „wolą ludu" decyzję Czarnogórców podjętą w... 1918 roku. Chodzi o postanowienie Skupsztiny o przyłączeniu się do powstającego Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, czyli przyszłej Jugosławii.

Rzeczpospolita

Ale ta decyzja sprzed stu lat była kontrowersyjna, zarówno wtedy, jak i obecnie. Jej przeciwnicy sformowali w górach oddziały partyzanckie, które zaprzestały walki dopiero po roku. Obecny zaś czarnogórski parlament formalnie ją anulował. Podgorica uważa, że w 1918 roku utraciła swobodę, a obecnie podejrzewa Belgrad o chęć ponownej inkorporacji. Oliwy do ognia dolała sprawa nieudanego zamachu stanu w Czarnogórze tuż po wyborach parlamentarnych w 2016 roku. O jego zorganizowanie Podgorica oskarżyła oficerów rosyjskiego wywiadu wojskowego oraz serbskich nacjonalistów.

Sam ambasador Vladimir Božović otrzymał wcześniej siedem ostrzeżeń od czarnogórskiego MSZ za wypowiedzi, które uznano za lekceważące wobec czarnogórskiej państwowości. Po jego usunięciu serbski prezydent Aleksandar Vučić powstrzymał jednak odwetowe kroki wobec przedstawiciela Czarnogóry. – Życie i przyszłość jest ważniejsza od dyplomatycznych zasad – miał powiedzieć współpracownikom.

Przyszłość nadchodzi już w środę wraz z zaprzysiężeniem nowego rządu w Czarnogórze. Sierpniowe wybory parlamentarne wygrały partie będące w opozycji do postkomunistycznego ugrupowania Demokratycznej Partii Socjalistów. To ostatnie prowadziło jednak politykę proeuropejską i wprowadziło kraj do NATO. Po obejmującej władzę, z trudem utworzonej koalicji część polityków w Belgradzie (ale i w Moskwie) spodziewa się, że będzie promowała sojusz z nimi. Nacjonalistyczni politycy w Serbii i Rosji już się zastanawiają, w jaki sposób Czarnogóra mogłaby opuścić pakt północnoatlantycki.

– Bardzo trudno określić, po jakim czasie członek NATO ma prawo wszcząć procedurę jego opuszczenia, niektórzy mówią o jakichś 20 latach – z żalem zauważył belgradzki historyk Aleksandar Raković.

– Pojawiają się informacje, że jesteśmy proserbscy albo prorosyjscy i że powstrzymamy negocjacje (akcesyjne z UE – red.). To nieprawda i już wkrótce to udowodnimy. (...) Prozachodnia i prounijna polityka rządu zostanie jasno zdefiniowana – zapewnił jednak szef nowego gabinetu Ranko Krivokapić.

Czarnogóra bez wątpienia jest głęboko podzielona między zwolenników ustępujących władz (oskarżanych o korupcję) i obejmującej rządy koalicji. Niewiele wiadomo jednak o jej programie. Detonatorem protestów przeciw władzy socjaldemokratów stało się pozbawienie części praw własności Serbskiej Cerkwi Prawosławnej.

Pewne jest, że po raz pierwszy od dwóch dziesięcioleci w rządzie nie znajdzie się żaden przedstawiciel mniejszości narodowych (Albańczyków, Bośniaków i Chorwatów). Większość z nich uznała koalicję za zbyt nacjonalistyczną, by z nią współpracować.

Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii