Ostatnim francuskim przywódcą, który stanął na litewskiej ziemi, był Jacques Chirac w 2001 r. Emmanuel Macron poszedł w jego ślady, aby zasygnalizować zasadniczą zmianę swojej polityki wobec Kremla. Obejmuje ona w pierwszym rzędzie Białoruś.
- Na Białorusi mamy do czynienia z kryzysem władzy autorytarnej, która nie potrafi pogodzić się z logiką demokratyczną i która ucieka się do siły. Jest zupełnie jasne, że Łukaszenko musi odejść - prezydent oświadczył przed odlotem w „Journal du Dimanche”. Wieczorem w poniedziałek poinformowano, że spotka się z liderką białoruskiej opozycji, Swiatłaną Cichanouską. Macron przyznał, że w czasie rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem 14 września próbował przekonywać rosyjskiego przywódcę do odegrania „pozytywnej roli” na Białorusi skłaniając Aleksandra Łukaszenkę. Bez skutku.
- To jest w coraz większym stopniu rozmowa głuchych. Putin nie zamierza pod naciskiem Macrona łagodzić swojej polityki - tłumaczy „Rzeczpospolitej” Tatiana Kastoueva-Jean, szefowa sekcji rosyjskiej Francuskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (IFRI).
I faktycznie, jak ujawnił „Le Monde”, w czasie tamtej rozmowy Rosjanin próbował także przekonywać Francuza, że wobec Aleksieja Nawalnego nie tylko nie użyto zakazanego Nowiczoka, ale opozycjonista „zatruł się sam”.
W sierpniu zeszłego roku Macron gościł Putina w letniej rezydencji francuskich prezydentów w Fort de Bregancon u wybrzeży Morza Śródziemnego. To wówczas ku zaskoczeniu Niemiec i reszty Unii ogłoszono zainicjowanie „dialogu strategicznego” między oboma krajami. W ten sposób Emmanuel Macron chciał wylansować „suwerenną” Europę, która na równi z Ameryką czy Chinami jest znaczącym aktorem na scenie międzynarodowej. Wtedy też prezydent uznał, iż NATO znajduje się w stanie „śmierci mózgowej”. W poniedziałek prezydent odwiedził jednak bazę Rukla na Litwie, gdzie stacjonuje wysunięta, natowska grupa bojowa. Co prawda rolę kraju ramowego przejęły tu Niemcy, które wysłały 450 żołnierzy, jednak 300-osobowy, francuski kontyngent niedawno wyposażony w czołgi Leclerc zajmuje teraz drugie miejsce.