Północnokoreańskie MSZ przypomina USA o upływie terminu ultimatum, jakie Pjongjang przedstawił po zakończonym fiaskiem szczycie z udziałem Donalda Trumpa i Kim Dzong Una w Hanoi.

W czasie szczytu strona północnokoreańska chciała uzyskać złagodzenie nałożonych na kraj w związku z rozwojem programu atomowego sankcji, w związku z krokami wykonanymi przez Pjongjang w celu denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego (chodzi m.in. o zamknięcie poligonu atomowego Punggye-ri). USA uzależniają jednak zniesienie sankcji nałożonych na Koreę Płn. od pełnej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. 

Po szczycie w Hanoi Kim Dzong Un oświadczył, że USA mają czas do końca roku, by zmienić swoje podejście do Korei Północnej. Jeśli tak się nie stanie Korea Płn. może wznowić zawieszone po 2017 roku próby rakietowe z użyciem rakiet międzykontynentalnych i próby nuklearne.

Ri Thae Song, cytowany przez północnokoreańską agencję KCNA nazwał apele strony amerykańskiej o kontynuowanie rozmów między Waszyngtonem i Pjongjangiem mianem "głupiej sztuczki, która ma na celu wykorzystanie woli Korei Północnej do dialogu w związku z sytuacją polityczną i zbliżającymi się wyborami w USA".

- Koreańska Republika Ludowo Demokratyczna zrobiła wszystko co w jej mocy (...) aby nie wycofywać się z ważnych kroków, które podjęła z własnej inicjatywy - podkreślił Ri Thae Song. - To co zostało do zrobienia należy do USA i to od USA zależy, jaki prezent na święta Bożego Narodzenia wybiorą - dodał.