Według statystyk aż 47 proc. przypadków nowotworu prostaty diagnozowanych jest zbyt późno. W 2017 roku raka prostaty zdiagnozowano u ponad 48 tys. mężczyzn. Zgonów z powodu tego nowotworu było ponad 12 tysięcy – o 2 tysiące więcej niż w 2007 roku. To dane brytyjskie, ale a Polsce sytuacja jest podobna - pisze Onet.
Naukowcy porównują raka prostaty do raka piersi i wskazują, że o ile w ciągu 10 lat liczba zgonów z powodu raka piersi zmalała o 5 proc., to w tym samym czasie liczba zgonów z powodu raka prostaty wzrosła o 17 proc. Obecnie na badania nad rakiem prostaty brytyjski rząd przeznacza około 23 miliony funtów rocznie, a na raka piersi - 44 miliony funtów.
Angela Culhane, dyrektor naczelna Prostate Cancer UK powiedziała, że do 2030 roku rak prostaty będzie najczęściej diagnozowanym spośród wszystkich nowotworów w Wielkiej Brytanii.
Rak prostaty jest najczęstszym nowotworem diagnozowanym u mężczyzn w Polsce, poinformował dr Roman Sosnowski, urolog z Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie podczas wrześniowej debaty z okazji Europejskiego Dnia Prostaty. Co roku dochodzi do ok. 15 tys. nowych zachorowań, a 4-5 tys pacjentów umiera. Dr Sosnowski przyznał, że trudno oszacować, ilu mężczyzn ogółem choruje na raka prostaty, ale może być to nawet 100 tys. Według Krajowego Rejestru Nowotworów liczba zachorowań na raka prostaty wzrosła w ciągu 30 lat aż siedmiokrotnie.
Biorąc pod uwagę fakt, że społeczeństwo się starzeje, a ryzyko zachorowania na ten nowotwór wzrasta z wiekiem, co roku będzie on rozpoznawany u coraz większej liczby mężczyzn. Oprócz wieku czynnikami ryzyka są też obciążenia rodzinne, niezdrowy tryb życia i przewlekły stres.