Olmekowie pili czekoladę na ciepło, a Majowie na zimno

Rozmowa z Joanną Szulc z Muzeum Czekolady w Poznaniu

Aktualizacja: 09.05.2018 20:13 Publikacja: 09.05.2018 20:03

Olmekowie pili czekoladę na ciepło, a Majowie na zimno

Foto: materiały prasowe

Rzeczpospolita: Wywrócona cysterna z płynną czekoladą spowodowała w środę spore utrudnienia na autostradzie A2 między Poznaniem a Warszawą. Co tak właściwie wylało się na drogę?

Joanna Szulc: Niektórzy mówią, że rozlało się brązowe złoto, bo najpewniej była to już gotowa czekolada, czyli taka z miazgą kakaową, tłuszczem i cukrem. A ponieważ rozlana substancja była ciemna, to podejrzewam, że była to pewnie czekolada deserowa, która dalej miała się przekształcić już w gotowe produkty, np. w tabliczki czekolady.

Od kiedy czekoladę formujemy w tabliczki?

To wynalazek europejski z połowy XIX w. Pierwszą tabliczkę wyprodukowała brytyjska firma Cadbury's. Ale przecież historia czekolady sięga 3 tys. lat. Jako pierwsi swoje drzewa kakaowe uprawiali Olmekowie, którzy zamieszkiwali tereny dzisiejszego Meksyku. Także Majowie mieli swoje przepisy na płynne kakao, bo oba ludy spożywały czekoladę w formie napoju. Receptury jednak trochę się różniły: Olmekowie pili czekoladę na ciepło, a Majowie na zimno. Ta fascynacja czekoladą do Europy dotarła w czasie wielkich odkryć geograficznych. W 1502 r. pierwsze ziarna kakaowca trafiły do Hiszpanii – oczywiście dzięki wyprawie Krzysztofa Kolumba.

Podobno najlepsza czekolada na świecie powstaje w Belgii.

Rzeczywiście belgijska czekolada w oczach świata uznawana jest często za najlepszą. Wynika to zarówno z wielowiekowego doświadczenia w jej produkcji, jak i z inwestowania w import najlepszych ziaren kakaowca ze strefy równikowej. Belgowie sprowadzają tylko takie ziarna, które od lat mają wypróbowane. Choć oczywiście nie tylko same ziarna są istotne, ale także ich późniejsza obróbka. Decydujący jest etap konszowania, czyli mieszania płynnej czekolady, bo to on determinuje smak czekolady. Trzeba naprawdę wielkich umiejętności i ogromnego parku maszynowego, żeby osiągnąć pożądany smak.

Ale obok najlepszych czekolad w sklepach trafimy także na tzw. wyroby czekoladopodobne. Jak je odróżnić?

Na każdym wyrobie czekoladopodobnym znajdziemy informację, że właśnie z takim produktem mamy do czynienia. One różnią się od prawdziwej czekolady tym, że mają poniżej 30 proc. zawartości tłuszczu kakaowego. Według norm prawdziwa czekolada musi mieć zatem więcej tego najdroższego i najbardziej cenionego składnika. Najwięcej znajdziemy go w czekoladach deserowych, bo im większa zawartość kakao w jednej czekoladowej tabliczce, tym większa zawartość tłuszczu kakaowego. I dlatego czekolady z 90-proc. zawartością kakao mogą mieć nawet 46 proc. tego cenionego tłuszczu. A na rynku mamy do tego jeszcze czekolady z nadzieniem, mleczne, z orzechami... Przyznam, że wybór tej ulubionej nie zawsze będzie łatwy.

—rozmawiała Katarzyna Płachta

Rzeczpospolita: Wywrócona cysterna z płynną czekoladą spowodowała w środę spore utrudnienia na autostradzie A2 między Poznaniem a Warszawą. Co tak właściwie wylało się na drogę?

Joanna Szulc: Niektórzy mówią, że rozlało się brązowe złoto, bo najpewniej była to już gotowa czekolada, czyli taka z miazgą kakaową, tłuszczem i cukrem. A ponieważ rozlana substancja była ciemna, to podejrzewam, że była to pewnie czekolada deserowa, która dalej miała się przekształcić już w gotowe produkty, np. w tabliczki czekolady.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Czy mała syrenka musi być biała?
Nauka
Nie tylko niesporczaki mają moc
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”