Dr Paweł Grzesiowski: Polska nie da rady szczepić 10 mln osób miesięcznie

Przed upływem miesiąca nie powstrzymamy fali pandemii – twierdzi dr Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie immunologi i terapii zakażeń.

Aktualizacja: 02.04.2021 06:16 Publikacja: 01.04.2021 21:00

Dr Paweł Grzesiowski: Polska nie da rady szczepić 10 mln osób miesięcznie

Foto: tv.rp.pl

Premier Mateusz Morawiecki chce szczepienia 10 milionów osób miesięcznie. Czy to taki scenariusz jest w Polsce możliwy?

Z punktu widzenia obecnej organizacji szczepień jest to niemożliwe. Po pierwsze, mamy za mało punktów szczepień. Po drugie, cały czas mamy centralną dystrybucję szczepionek w jednym punkcie. O wszystkim decyduje ręcznie Ministerstwo Zdrowia. My dostajemy powiadomienia do punktów szczepień sygnowane przez Ministerstwo Zdrowia, że np. danego dnia mamy szczepić, a danego dnia nie szczepić. Tak się nie da poruszać w systemie 5–10 mln szczepień miesięcznie. Ręczne sterowanie może być aktualne, gdy mamy milion szczepionek miesięcznie. To musi się zmienić i wydaje się, że organizatorzy szczepień to zrozumieli. System szczepień musi być uwolniony w jak największej liczbie punktów, także w punktach szczepień masowych, czyli tych punktów, do których można zgłosić się z krótkim terminem, bo szczepi się tam po kilka tysięcy osób dziennie.

Czytaj także:

Nizinkiewicz: Makabryczny żart rządu ze szczepieniami

Czy do końca sierpnia w Polsce będą zaszczepieni ci wszyscy, którzy chcą, jak zapowiadają rządzący?

Jeżeli uznamy, że w Polsce chętnych do szczepienia jest około 60 proc., to jest to około 15–20 mln osób. Jest to realne, bo daje to po 5 mln szczepień miesięcznie. Kluczem w tej wypowiedzi jest słowo „chętnych". Nie mówimy o zaszczepieniu wszystkich, tylko chętnych, a tych chętnych nie będzie 30 mln, tylko maksymalnie 20 mln. 5 mln szczepień to nie jest wielkie osiągnięcie.

Czy wprowadzone zostaną trzecie dawki szczepionki dla osób starszych?

Starsze osoby słabiej odpowiadają na szczepienia – niezależnie od szczepionki. Około jednej trzeciej osób po 65. roku życia może mieć niewielki poziom przeciwciał po szczepieniu i te osoby będą kandydatami do jeszcze jednej dawki. Zmienia się wirus. Mamy nowe warianty, które zaczynają dominować. O ile wariant brytyjski jest skutecznie niszczony przez szczepionkę, o tyle np. wariant południowoafrykański już nie. Prace nad wielowariantowymi szczepionkami już ruszyły. Może być tak, że będziemy się doszczepiać, ale szczepionką o rozszerzonym składzie.

Na jak długo obecne szczepionki dadzą nam odporność?

To będą co najmniej dwa lata ochrony u osób młodych. U starszych ta ochrona może być dużo krótsza. Jeśli ktoś wytworzył mało przeciwciał, to może być to ochrona do ośmiu, dziewięciu miesięcy.

Jak pan ocenia wprowadzone obostrzenia i dlaczego są one akurat do 9 kwietnia?

Cały czas dominuje tu kwestia propagandowo-polityczna, a nie medyczna. Rząd robi wszystko, by nie narazić się wyborcom, którzy bardzo niechętnie patrzą na ograniczenia. Wydaje mi się, że rząd racjonuje te informacje, że to tylko na dwa tygodnie. Ale efekt będzie odwrotny i doprowadzi do jeszcze większej frustracji, bo za dwa tygodnie ogłoszone zostaną jeszcze kolejne dwa tygodnie obostrzeń i tak to będzie wyglądało przez pewien czas. Lepszym rozwiązaniem byłoby podanie odleglejszego terminu i rozwiązań ratunkowych dla tych branż, które są wyłączone przez lockdown, niż krótkie terminy, które są przedłużane. Przed upływem miesiąca nie mamy szans na powstrzymanie fali pandemicznej. Inne kraje ogłaszają lockdowny na półtora miesiąca, bo daje to szansę ludziom na zorganizowanie się.

Czy wierni powinni teraz gromadzić się w kościołach?

Doszło do tragicznej sytuacji, gdzie Kościół zajął stanowisko obojętne, a nawet czasem antycovidowe. Kościół powinien chronić wiernych, a nie podejmować działań dla nich ryzykownych. To zupełnie niepojęte, że kwestionuje się liczbę ludzi w kościele czy komunię świętą podawaną nie bezpośrednio do ust. Religia i woda święcona nie są skuteczne wobec wirusa. Jeśli ktoś dziś prowokuje spotkania grup ludzi, to współdziała z zabójcą, którym jest wirus.

—współpraca Karol Ikonowicz

Premier Mateusz Morawiecki chce szczepienia 10 milionów osób miesięcznie. Czy to taki scenariusz jest w Polsce możliwy?

Z punktu widzenia obecnej organizacji szczepień jest to niemożliwe. Po pierwsze, mamy za mało punktów szczepień. Po drugie, cały czas mamy centralną dystrybucję szczepionek w jednym punkcie. O wszystkim decyduje ręcznie Ministerstwo Zdrowia. My dostajemy powiadomienia do punktów szczepień sygnowane przez Ministerstwo Zdrowia, że np. danego dnia mamy szczepić, a danego dnia nie szczepić. Tak się nie da poruszać w systemie 5–10 mln szczepień miesięcznie. Ręczne sterowanie może być aktualne, gdy mamy milion szczepionek miesięcznie. To musi się zmienić i wydaje się, że organizatorzy szczepień to zrozumieli. System szczepień musi być uwolniony w jak największej liczbie punktów, także w punktach szczepień masowych, czyli tych punktów, do których można zgłosić się z krótkim terminem, bo szczepi się tam po kilka tysięcy osób dziennie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień