Od chwili gdy zdiagnozowano pierwszy przypadek COVID-19, choroba ta ogarnęła cały świat i sprowokowała globalne działania mające na celu odizolowanie nas od patogenu. Przyniosło to bezprecedensowe wysiłki na rzecz wprowadzenia praktyki fizycznego dystansu, powodując zmiany w typowych dla nas wzorcach zachowań i zaprzestanie zwykłego codziennego funkcjonowania. Sprowadza się to rozszerzenia strefy zwanej dystansem społecznym nawet na sytuacje, w których nie jest on naturalnym zachowaniem.
Dystans społeczny jest to strefa rozciągająca się poza obszar możliwego łatwego dotyku czyli 120-360cm. Jest to odległość zapewniająca bezpieczny psychicznie kontakt z osobami, które znamy, ale nie są nam bliskie. Sprowadza się to do rozmów oficjalnych, a rozmówcy rezygnują z kanałów niewerbalnych sprowadzając przekaz do mowy gramatycznej i sformalizowanej. Dystans pogłębiają dodatkowo rożne przeszkody, takie jak szyba czy okienko w sklepie. Chociaż kroki te mogą mieć krytyczne znaczenie dla ograniczenia rozprzestrzeniania się choroby, niewątpliwie będą one miały konsekwencje dla zdrowia psychicznego i dobrego samopoczucia zarówno w perspektywie krótko- jak i długoterminowej.
„COVID-19 jest znaczącym stresorem psychologicznym, zarówno dla jednostek, jak i społeczności”, powiedział Suzi Hong, profesor nadzwyczajny w wydziałach Psychiatrii i Medycyny Rodzinnej i Zdrowia Publicznego na UC San Diego School of Medicine. „Istnieją obawy przed chorobą, śmiercią i niepewnością co do przyszłości. Ta pandemia jest potencjalnym źródłem bezpośredniej i zastępczej traumatyzacji dla każdego”.
Konsekwencje tego stresora są na tyle istotne, że konieczne jest podjęcie natychmiastowych wysiłków koncentrujących się na zapobieganiu i bezpośredniej interwencji w celu zaradzenia skutkom wybuchu pandemii dla zdrowia psychicznego na poziomie indywidualnym i populacyjnym.