Ministerstwo między młotem a kowadłem

Projekt specustawy mieszkaniowej się zmienia. Wojewodowie nie będą już wydawać decyzji zmieniających przeznaczenie gruntów pod budownictwo wielorodzinne. Mają zająć się tym rady miasta.

Aktualizacja: 22.04.2018 20:31 Publikacja: 22.04.2018 20:18

Ministerstwo między młotem a kowadłem

Foto: Fotorzepa, Adam Burakowski

Liczba uwag, jaka wpłynęła do specustawy mieszkaniowej, robi wrażenie. Są ich setki. Przesłały je nie tylko samorządy, firmy i instytucje związane z branżą budowlaną, ale i wiele osób fizycznych oraz organizacji pozarządowych. Większość uwag jest bardzo krytyczna, a zarzuty dotyczą praktycznie każdego przepisu projektu. Są i takie, które mówią wprost: wyrzucić ministerialne propozycje do kosza. Kongres Ruchów Miejskich przygotował nawet petycję w tej sprawie i zbiera pod nią podpisy.

Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju jest więc między młotem a kowadłem. Projektu wyrzucić do kosza nie może. Jest on bardzo potrzebny do realizacji rządowego programu Mieszkanie+. Bez wprowadzenia szybkiej ścieżki zmiany przeznaczenia gruntów pod budownictwo wielorodzinne nie ruszy on z miejsca.

Nie może być jednak głuche na krytykę.

Co robi? Stara się więc wypracować kompromis. Aktualnie pracuje nad zmianami do projektu specustawy mieszkaniowej. Na razie nowej oficjalnej wersji nie ma. Ale nikt w tym resorcie nie robi tajemnicy z tego, co ma się w nich znaleźć.

Pierwotnie projekt przewidywał, że inwestor będzie mógł zwrócić się do wojewody o wydanie decyzji pozwalającej przeznaczyć działkę na terenie miasta pod budownictwo wielorodzinne. Rola władz miasta miała natomiast ograniczyć się do wyrażenia na to zgody. Bez niej wojewoda nie wydałby deweloperowi pozytywnej decyzji.

Ministerstwo planuje to zmienić. Wojewoda nie będzie już wydawał decyzji lokalizacyjnych, ale rada miasta.

To ewidentnie ukłon w stronę samorządów i społeczników. I jedni, i drudzy uważają, że wydawanie decyzji lokalizacyjnych przez wojewodów doprowadzi do chaosu w zagospodarowaniu przestrzennym miast. Bloki zaczną wyrastać w miejscach, w których w ogóle nie powinno ich być, czyli np. na terenach zielonych. Nie trafiał do nich argument zwolenników tego projektu, że przecież wojewoda nie wyda żadnej decyzji, jeżeli miasto wcześniej nie wyda inwestorowi zgody.

Ministerstwo zdecydowało się tylko częściowo pójść na rękę władzom miast i społecznikom. Ci ostatni krytykowali bowiem również propozycję, by rady miast mogły wydawać zgodę na zmianę przeznaczenia gruntu z naruszeniem zapisów miejscowych planów.

Prawdopodobnie zapis w specustawie mieszkaniowej, by decyzje lokalizacyjne mogły być sprzeczne z miejscowymi planami, pozostanie.

To również się nie podoba wielu samorządowcom. Nie trafia do nich argument, że przecież po zmianach ta sama rada miasta, która uchwala plany, będzie wydawać decyzje lokalizacyjne. Ich zdaniem szybko pojawią się grupy nacisku, które na różne sposoby będą starały się przekonać radnych do swoich racji.

Czy i te argumenty ministerstwo uwzględni w swojej propozycji? Czas pokaże. Zadowolić wszystkich jednak się nie da. Zawsze będą pojawiać się głosy krytyczne.

W projekcie zmieni się jednak nie tylko podmiot wydający decyzje lokalizacyjne, ale i zasady dotyczące standardów urbanistycznych, które będą musiały zachować planowane inwestycje.

Ministerstwo chce, by rada miasta mogła także ustalać swoje własne standardy, ostrzejsze od tych ustawowych. I tu pojawiają się głosy krytyczne, tym razem ze strony inwestorów. Obawiają się, że niektóre rady zawieszą poprzeczkę tak wysoko, że nikt nie będzie w stanie jej przeskoczyć. Czy obawy są na wyrost? To może zweryfikować tylko praktyka. Najpierw więc ustawa musiałaby wejść w życie, a dopiero po jakimś czasie okazałoby się, czy miasta blokują jej realizację czy nie.

I co jest również istotne, ministerstwo chce, by specustawa mieszkaniowa, tak jak inne tego rodzaju przepisy, obowiązywała przez czas określony, tzn. przez dziesięć lat.

Liczba uwag, jaka wpłynęła do specustawy mieszkaniowej, robi wrażenie. Są ich setki. Przesłały je nie tylko samorządy, firmy i instytucje związane z branżą budowlaną, ale i wiele osób fizycznych oraz organizacji pozarządowych. Większość uwag jest bardzo krytyczna, a zarzuty dotyczą praktycznie każdego przepisu projektu. Są i takie, które mówią wprost: wyrzucić ministerialne propozycje do kosza. Kongres Ruchów Miejskich przygotował nawet petycję w tej sprawie i zbiera pod nią podpisy.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu