Olgierd Roman Dziekoński: Pozostawmy miasto zła literaturze

Miasto dobra i zła. Miasto grzechu, ale i miasto miłosierdzia. Wirtualne Sin City czy literacki Sankt Petersburg.

Aktualizacja: 14.04.2017 07:32 Publikacja: 14.04.2017 07:24

Olgierd Roman Dziekoński: Pozostawmy miasto zła literaturze

Foto: ROL

Miasto jest też dobrem i marzeniem. Może być miejscem pozytywnej, wspólnej aktywności, ale może też budzić niesmak.

Miasto samo w sobie nie jest ani dobre, ani złe. Możemy je lubić bardziej lub mniej, może być przyjazne lub trudne do życia, ale to my, mieszkańcy, czynimy je dobrym lub złym. Poprzez nasze zachowania, a więc naszą etykę życia miejskiego. Ta zaś w szczególny sposób obejmuje tych, którzy z racji swojego zawodu rozstrzygają o wyglądzie miasta, o jego działaniu.

Nie tylko obraz ulic, placów czy budynków, ale głównie kształt relacji między ludźmi jest treścią miasta.

Ład budowania wymaga wsparcia etycznego ze strony tych wszystkich, którzy w tym szczególnym wspólnym wysiłku zawodowo uczestniczą. Deweloperów, architektów, inżynierów budowlanych, geodetów, zarządców nieruchomości, urzędników miejskich, uczestników budowania.

Wszyscy deklarujemy potrzebę etyczności w działaniu, a więc zachowania się w sposób przyzwoity.

Moralne zachowanie dla dobra wspólnego buduje poczucie zaufania. Ale co to w praktyce oznacza?

Czy w odniesieniu do profesji miejskich wystarczy ogólna norma staranności zawodowej, czy może trzeba ją wesprzeć standardami uprawiania zawodu, jako części kodeksu etycznego?

Bo czy opracowanie przez urbanistę, architekta, decyzji o warunkach zabudowy, która w sposób oczywisty narusza poczucie ładu przestrzennego, czy prowadzenie kilku budów w tym samym czasie przez inżyniera budowlanego, dokonanie podziału działek bez szacunku dla stanu istniejącego i wartości przyrody, podjęcie decyzji administracyjnej bez możliwości uczestnictwa w niej tych, którzy niekoniecznie formalnie muszą w nich uczestniczyć, ale którzy są przecież mieszkańcami miasta, nie jest naruszeniem zasad etycznych zawodów?

A moralność to przecież tylko praktyka szacunku wobec drugiego, a może miłości, którą tak trudno znaleźć w realności życia współczesnej cywilizacji miejskiej.

Bo w rzeczywistości świata naszej ekonomii trudno jest zachować wartości norm etycznych, gdy staramy się relacje międzyludzkie poddać monetyzacji. Zamieniamy to, co jest wartością wymiany, dzielenia, bezinteresowności, czyli fundamentem wspólnoty, na relacje finansowe. A wtedy trudno o jakość miasta.

Z jednej strony mamy bowiem oczekiwanie najniższej ceny, a z drugiej pokusy i potrzeby osobistego sukcesu ekonomicznego. Bo przecież trzeba spłacić kredyt, utrzymać dom, kształcić dzieci.

Wtedy pojęcie standardu zawodowego może pomóc nam przeciwstawić się utylitarnie traktowanym wartościom rynku i tworzyć standard ekonomii życia miejskiego.

A w niej uczestniczymy wszyscy – i ci budujący, i my, mieszkańcy miasta. W dzisiejszej rzeczywistości uciekamy jednak od wymiaru odpowiedzialności etycznej. Dlatego, że zgodnie z nią każdy z nas indywidualnie musi rozliczyć się ze stosowania zasad i standardów, które są ustalane i nakładane przez środowisko zawodowe, społeczne, w którym żyjemy.

A łatwiej uciec pod osłonę prawa i w anonimowość demokracji, rezygnując z konieczności dokonania indywidualnego osądu.

Łatwiej rzucić kartkę wyborczą – nawet do przejrzystej urny – aniżeli powiedzieć: „nie, z tym się nie zgadzam, to nie jest właściwe".

Ta ucieczka od indywidualnej odpowiedzialności jest swoistego rodzaju lękiem przed trudem określenia się w trudnych wyborach, związanych również z praktyką etyki życia miejskiego. Tym bardziej trudnych w świecie, w którym uciekamy w formułki normy prawnej. Bo normy prawne mogą sprzyjać etyce zachowań. Ale z pewnością ich nadmiar pozwala nam łatwiej odejść od konieczności własnego osądu i trudu decyzji, której rezultaty będą świadczyły o wartości nas samych i naszej rzetelności w postępowaniu.

Rynek i prawo nie wystarczy. Zawsze musimy się liczyć z tym, że będziemy musieli – czy to we własnym sumieniu, czy też w opinii naszych przyjaciół – być rozliczeni.

Starajmy się pozostawić po sobie dobro w mieście i pozostawmy miasto zła literaturze.

Miasto jest też dobrem i marzeniem. Może być miejscem pozytywnej, wspólnej aktywności, ale może też budzić niesmak.

Miasto samo w sobie nie jest ani dobre, ani złe. Możemy je lubić bardziej lub mniej, może być przyjazne lub trudne do życia, ale to my, mieszkańcy, czynimy je dobrym lub złym. Poprzez nasze zachowania, a więc naszą etykę życia miejskiego. Ta zaś w szczególny sposób obejmuje tych, którzy z racji swojego zawodu rozstrzygają o wyglądzie miasta, o jego działaniu.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu