Wielką Brytanię czeka 20 lat negocjacji z Europą

Jean-Claude Piris, prawnik, współautor unijnych traktatów z Maastricht, amsterdamskiego, nicejskiego, konstytucji dla Europy i lizbońskiego

Aktualizacja: 20.06.2016 21:36 Publikacja: 20.06.2016 19:23

Wielką Brytanię czeka 20 lat negocjacji z Europą

Foto: materiały prasowe

Rz: 24 czerwca poznamy oficjalne wyniki brytyjskiego referendum. Załóżmy, że wygrają zwolennicy Brexitu. Co stanie się tego dnia?

Jean-Claude Piris: Referendum nie ma żadnych natychmiastowych prawnych konsekwencji. Te będzie miał dopiero list z deklaracją chęci wyjścia kraju z UE, który wyśle brytyjski premier. To może nastąpić od razu, ale Brexit może też spowodować zmianę rządu, wtedy dopiero nowy premier wysłałby taką notyfikację. I dopiero od tego dnia rozpoczynają się negocjacje, które według traktatu powinny potrwać dwa lata. To jest czas na przygotowanie warunków rozwodu, ale jeszcze nie na uzgodnienie przyszłego modelu stosunków. To drugie nastąpi dopiero wtedy, gdy Wielka Brytania stanie się dla UE krajem trzecim, czyli pod dwóch latach negocjacji.

Niektórzy mówią, że dwa lata to za mało. Czy można przedłużyć negocjacje rozwodowe?

Tak, traktat przewiduje, że można to jednomyślnie zrobić. I nie ma żadnego limitu czasowego. Ale sądzę, że dwa–trzy lata powinny wystarczyć. Przy czym w tym okresie Wielka Brytania pozostaje pełnym członkiem UE, ze wszystkimi prawami i obowiązkami.

Czy w czasie dwuletnich negocjacji rozwodowych można już dyskutować o nowym modelu relacji?

Prawnie można do tego przystąpić dopiero po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii. Ale sądzę, że będą nieformalne dyskusje. Zresztą nawet artykuł 50 traktatu, ten dotyczący rozwodu, mówi, że to pierwsze porozumienie powinno brać pod uwagę przyszły model wzajemnych relacji.

Ale czy jest możliwe, że w dniu wyjścia Wielkiej Brytanii z UE jest już gotowy projekt nowej umowy? Czy też rozpocznie się okres niepewności?

Z prawnego punktu widzenia, w momencie gdy Wielka Brytania wychodzi z UE, Komisja Europejska przygotowuje propozycje do negocjacji, które musi zaakceptować Rada UE. To może zająć rok i dopiero potem rozpoczną się negocjacje, które potrwają wiele lat. Ale sądzę, że powinno się zrobić wszystko, by tej niepewności było jak najmniej – i są takie możliwości. Na przykład można szybko wynegocjować ograniczone porozumienie handlowe (dotyczące tylko obrotu towarami) i wprowadzić je warunkowo w życie, jeszcze zanim zostanie ratyfikowane. Na tym będzie zależało obu stronom. UE z krajami trzecimi ma np. cła na samochody w wysokości 10 proc. To nie jest w interesie ani producentów niemieckich, ani brytyjskich.

Czy wśród istniejących modeli relacji Unii z krajami trzecimi jest coś, co można zaproponować Wielkiej Brytanii?

Europejski Obszar Gospodarczy (z Norwegią, Islandią i Liechtensteinem) – ale on za dostęp do wspólnego rynku wymagałby zaakceptowania wolnego przepływu osób i płatności do budżetu UE niemal na takim poziomie, jak obecnie. Unia negocjuje teraz umowę ze Szwajcarią, ale jej warunki są jeszcze ostrzejsze.

Wielka Brytania nie zgodziłaby się na żadną z tych kolonialnych opcji. Będzie musiała wynegocjować coś odrębnego, ale w żadnym z możliwych scenariuszy nie uzyska pełnego dostępu do rynku UE.

A już na pewno Unia nie otworzy się na brytyjskie usługi finansowe.

Co ważne, nawet jeśli nie będzie żadnego porozumienia to Brytyjczycy będą musieli zaakceptować wszystkie unijne wymagania, jeśli będą chcieli eksportować na europejski rynek. Tak muszą robić wszyscy partnerzy handlowi UE. W sumie więc to smutne dla Wielkiej Brytanii. Obecnie są w sytuacji optymalnej: mają dostęp do rynku UE i wpływ na regulacje, ale nie uczestniczą w wielu inicjatywach politycznej integracji, jak choćby Schengen. W razie Brexitu stracą nieograniczony dostęp do rynku unijnego, a i tak będą musieli przyjąć wszystkie nasze regulacje.

Czyli na przyszłość jedyny możliwy model to ambitne porozumienie handlowe?

Tak, takie jak UE już ma, albo negocjuje z Kanadą, USA, Koreą Południową czy Singapurem. Ale to zajmuje bardzo czasu i nawet w najbardziej ambitnym porozumieniu, z Kanadą, dostęp do unijnego rynku nie jest pełny.

Najbardziej skrajni zwolennicy Brexitu mówią: po co w ogóle coś negocjować? Przecież jesteśmy w Światowej Organizacji Handlu, gdzie cła są ograniczone, możemy na tym oprzeć nasze relacje.

Wielka Brytania należy do WTO jako członek Unii. A to oznacza, że po wyjściu z UE będzie musiała wynegocjować na nowo swoje warunki uczestnictwa w Światowej Organizacji Handlu. I pamiętajmy, że WTO obejmuje właściwe wyłącznie towary, a już nie usługi. Jeśli Wielka Brytania będzie chciała mieć bardziej zaawansowane umowy handlowe z krajami, z którymi łączą ją teraz więzy za pośrednictwem UE, będzie musiała wszystko negocjować od nowa. Bo one przestaną obejmować Wielką Brytanię w momencie jej wyjścia z Unii. Zajmie to lata i na pewno – jako znacznie słabszy partner niż cała UE – nie dostanie tak dobrych warunków. Ustalenie na nowo relacji gospodarczych z resztą świata może jej zająć 15–20 lat. Oczywiście Brytyjczycy będą eksportować dalej, ale na gorszych warunkach niż dziś.

Rz: 24 czerwca poznamy oficjalne wyniki brytyjskiego referendum. Załóżmy, że wygrają zwolennicy Brexitu. Co stanie się tego dnia?

Jean-Claude Piris: Referendum nie ma żadnych natychmiastowych prawnych konsekwencji. Te będzie miał dopiero list z deklaracją chęci wyjścia kraju z UE, który wyśle brytyjski premier. To może nastąpić od razu, ale Brexit może też spowodować zmianę rządu, wtedy dopiero nowy premier wysłałby taką notyfikację. I dopiero od tego dnia rozpoczynają się negocjacje, które według traktatu powinny potrwać dwa lata. To jest czas na przygotowanie warunków rozwodu, ale jeszcze nie na uzgodnienie przyszłego modelu stosunków. To drugie nastąpi dopiero wtedy, gdy Wielka Brytania stanie się dla UE krajem trzecim, czyli pod dwóch latach negocjacji.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787