Większość brytyjskich polityków komentujących orędzie na Twitterze przyjęła słowa May negatywnie.
Premier Szkocji Nicola Sturgeon nazwała wystąpienie May "bezcelowym" i stwierdziła, że w przemówieniu brakowało jej "świadomości ogromnej odpowiedzialności jaką ponosi ona za bałagan" w związku z przebiegiem brexitu. "Mogła zmienić kurs po pierwszej porażce swojej umowy (15 stycznia odrzuciła ją Izba Gmin). Ale nadal stara się wymusić wybór pomiędzy złą umową a brakiem umowy. Wstyd" - dodała.
Z kolei poseł labourzystów Wes Streeting nazwał May "najgorszym brytyjskim premierem w historii". A poseł Partii Konserwatywnej Conor Burns pytał: Jaki był cel tego (przemówienia)?
Stephen Doughty z Partii Pracy odnosząc się do słów May o zmęczeniu Brytyjczyków brexitem stwierdził, że Brytyjczycy "są zmęczeni nią". "Czas słuchać. Czas, by ludzie mieli prawo do #OstatecznejDecyzji (#FinalSay - tak określa się w Wielkiej Brytanii ewentualne drugie referendum ws. brexitu)" - napisał.