"Brexit dotknie polskich emigrantów"

Dr Michał Garapich, socjolog, antropolog, University of Roehampton

Aktualizacja: 03.10.2018 23:30 Publikacja: 03.10.2018 18:47

"Brexit dotknie polskich emigrantów"

Foto: 123RF

"Rzeczpospolita": Premier May po raz kolejny zapowiedziała, że kryteria migracyjne będą zaostrzone. Skąd te restrykcje?

Michał Garapich: Można patrzeć na to jak na spełnienie politycznej obietnicy, bo przywrócenie kontroli nad migracją i wolnym przepływem siły roboczej było jedną z zapowiedzi brexitu. Stąd pozwolenia, wizy, czyli to, co nazywamy restrykcjami ludzkiej mobilności.

Czy pracownicy z Polski są w ogóle Brytyjczykom potrzebni?

Rynek pracy w pewnych sektorach zależy od migrantów i zasysa ludzi – także z Polski. Szczególnie rynek nieruchomości w Londynie potrzebuje polskich budowlańców. W drugą stronę ciągną siły polityczne, które czują presję na ograniczenie migracji. Brexit był takim momentem, gdy polityczne siły wygrały, a jednym ze straszaków przed władzą Brukseli była właśnie imigracja.

Co musiałoby się stać, żeby zaostrzona polityka migracyjna wpłynęła na powroty do Polski?

Wielkiej fali powrotów trudno się spodziewać. Koszty cyrkulacji rosną – trzeba załatwiać wizy, pozwolenia itd. Pamiętajmy, że całkiem spora liczba imigrantów jeździ wahadłowo między Polską a Wielką Brytanią. Sytuacja, w której nakłada się obostrzenia, paradoksalnie powoduje, że ktoś musi podjąć decyzję o swoim dalszym losie i zwiększy się liczba Polaków decydujących się pozostać tam na stałe.

A co zmieni staranie się o status uregulowany?

Najbardziej uderzy w ludzi działających w szarej strefie, bez udokumentowanego czasu pracy, z podejrzeniem, że są ciężarem dla pomocy socjalnej. Ludzie z kryminalną kartoteką też mogą mieć problemy z rejestracją. Każda taka próba uregulowania sytuacji powoduje, że pewna grupa wpada do imigranckiego podziemia. Często łamie to życiorysy – tacy ludzie nie mają dostępu do szkół, do lekarzy. Myślę, że regulacje rynku pracy będą drażliwą kwestią w negocjacjach Londynu z Brukselą. Brytyjczycy już po cichu deportowali bezdomnych, ale w wyniku decyzji brytyjskiego sądu uznającego przypadki deportacji obywateli UE za nielegalne przestali to robić. Przypuszczam jednak, że po brexicie czeka nas widok Polaków w centrach zatrzymań dla migrantów.

"Rzeczpospolita": Premier May po raz kolejny zapowiedziała, że kryteria migracyjne będą zaostrzone. Skąd te restrykcje?

Michał Garapich: Można patrzeć na to jak na spełnienie politycznej obietnicy, bo przywrócenie kontroli nad migracją i wolnym przepływem siły roboczej było jedną z zapowiedzi brexitu. Stąd pozwolenia, wizy, czyli to, co nazywamy restrykcjami ludzkiej mobilności.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji
Publicystyka
Estera Flieger: Adam Leszczyński w Instytucie Dmowskiego. Czyli tak samo, tylko na odwrót