Paczkomaty i punkty odbioru zamiast kurierów

Polacy coraz częściej wolą przesyłkę odebrać samodzielnie w Żabce, na stacji Orlenu czy w automacie. Popyt na takie usługi w listopadzie urośnie o 100 proc. – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 27.11.2018 06:17 Publikacja: 26.11.2018 20:00

Paczkomaty i punkty odbioru zamiast kurierów

Foto: Adobe Stock

Można mówić już o boomie. Trend samodzielnego odbioru zakupów robionych w internecie rozwija się w Polsce niezwykle dynamicznie. Co ciekawe, korzystają na nim nie tylko InPost i jego sieć paczkomatów, od lat królujące w tym segmencie rynku, ale również inne firmy kurierskie, które stawiają na budowę sieci punktów odbioru paczek.

Poczta Polska (PP) to pod tym względem absolutny lider: ma ich już 10,8 tys. (placówki własne, partnerskie sklepy Żabka i Freshmarket, stacje Orlenu). A wkrótce przybędą im kolejne lokalizacje. Chodzi o 3,5 tys. ajentów pocztowych – ustaliła „Rzeczpospolita".

Czytaj także: Szlaban dla Żabki, nie będzie już pocztą 

Operatorzy rosną jak na drożdżach

Od początku roku popyt na odbiór w punkcie w PP wzrósł już o ponad 40 proc. Wiele wskazuje na to, że do końca roku spokojnie przebije on 50 proc. Ostatnie tygodnie to bowiem wyraźne nasilenie tego trendu. Liczba zamówień paczek do własnego odbioru skoczyła bowiem aż o 90 proc. względem wyników sprzed roku, a prognoza na listopad i grudzień wskazuje, że zainteresowanie taką formą dostarczania przesyłek wzrośnie o 100 proc. Przedstawiciele państwowego operatora nie ukrywają, że jednym z motorów takiego rozwoju jest wejście z usługami PP do oferty Allegro Smart (nowy program z darmowymi dostawami dla wybranych klientów tej największej platformy e-handlu w naszym kraju). Dzięki temu spółka spodziewa się, że w przyszłym roku liczba przesyłek kierowanych do jej sieci punktów odbioru liczona będzie nie w setkach tysięcy, ale milionach sztuk miesięcznie. I co istotne, w dużej mierze będą to zupełnie nowi klienci, którzy do tej pory nie korzystali z usług kurierskich Poczty Polskiej.

O boomie mówi również Rafał Brzoska, twórca InPostu. – Obserwujemy wręcz niebywały wzrost zainteresowania dostawami do naszych punktów stacjonarnych. W stosunku do ubiegłego, rekordowego roku – kiedy dostarczyliśmy 60 mln przesyłek – wzrost wolumenów w paczkomatach osiągnął na koniec października poziom 54 proc. – wyjaśnia nasz rozmówca.

Czytaj także: Po paczkę do Lidla. InPost będzie miał paczkomaty przy sklepach tej sieci 

Nie ukrywa przy tym zaskoczenia historycznymi wynikami w tym segmencie. – Rzadko się zdarza, żeby firma o takiej skali działalności jak nasza rosła w tempie startupów – podkreśla Rafał Brzoska.

Na koniec 2017 r. w Polsce działało 2,7 tys. paczkomatów InPostu. Obecnie jest ich już 4,3 tys. Ale to nie koniec. Spółka zamierza zakończyć br. z siecią liczącą 4,5 tys. maszyn do odbioru przesyłek. – Mamy iście szaleńcze tempo inwestycji. W tym roku, wliczając soboty, niedziele i święta, stawialiśmy dziennie średnio blisko pięć paczkomatów w całej Polsce – ilustruje dynamikę rozwoju sieci prezes Brzoska.

Jak zaznacza, obecnie jest ich już o 1,6 tys. więcej niż rok wcześniej. Ile ich przybędzie w 2019 r.? Tego InPost nie zdradza. – Zgodnie z naszą zasadą, że mówimy o faktach, a nie o planach, nie chciałbym podawać dokładnej prognozy. Jednak ostatnio podpisaliśmy umowy partnerskie z dwoma sieciami handlowymi: Lidlem oraz siecią Dino, więc mogę tylko zapewnić, że na pewno będziemy tą współpracę rozwijać – przekonuje Rafał Brzoska.

Dodaje przy tym, że sieć paczkomatów rośnie wyraźnie szybciej niż rynek, co pozwala spółce z roku na rok poprawiać pozycję w rankingu polskich firm logistycznych.

Liczy się wygoda

Skąd taki boom wśród Polaków na odbieranie zakupów internetowych w placówkach pocztowych, automatach czy sklepach? Eksperci tłumaczą, że chodzi o wygodę.

– Wraz ze wzrostem sektora e-commerce rośnie znaczenie zagadnienia ostatniej mili, które pojawia się na ostatnim etapie procesu logistycznego. Bardzo często odbiorcy przebywają poza wskazanym adresem dostawy podczas doręczenia, co może powodować niedogodności. Jednym z rozwiązań tego problemu są alternatywne punkty odbioru, z których klienci mogą odbierać swoje przesyłki w dogodnym dla siebie momencie – tłumaczy Norbert Kręcicki, dyrektor marketingu w UPS Polska.

Amerykańska firma kurierska w Polsce ma już ponad 1,2 tys. punktów odbioru paczek i cały czas rozbudowuje tę sieć. Takie punkty UPS Access Point zlokalizowane są w osiedlowych sklepach i kawiarniach, otwartych do późnych godzin wieczornych. – Dzięki temu kupujący online nie muszą już oczekiwać na kuriera w domu – zaznacza Kręcicki.

Sieć punktów partnerskich rozwija też DHL. Ma ich ponad 6,5 tys. (m.in. Żabki, Inmedio, 1-minute, Relay, stacje Shell). – Ponad 90 proc. z nich jest czynnych do godz. 21 lub dłużej, a 95 proc. jest otwarta w niedziele – wylicza zalety Maciej Dudek, kierownik ds. sieci punktów dostępu DHL Parcel.

Firma podaje, że rok do roku liczba przesyłek obsługiwanych w jej punktach urosła ponadtrzykrotnie. – Ten trend utrzyma się w kolejnych latach – nie ma wątpliwości Dudek.

Rafał Nawłoka prezes DPD Polska

Sieć punktów nadań i odbiorów DPD Pickup w Europie liczy ponad 32 tys. punktów, z czego w Polsce 2150. Oferta Pickup zawiera wiele usług dodatkowych, w tym ubezpieczenie przesyłki czy wysyłkę za granicę. W wybranych oddziałach miejskich instalujemy przymierzalnie, w których konsumenci mogą od razu sprawdzić, czy zamówiona garderoba pasuje, i w razie potrzeby nadać zwrot. Takich oddziałów własnych w miastach mamy 20, a przed końcem grudnia ma działać kolejnych osiem. Sieć standardowych punktów Pickup oraz wspomnianych oddziałów miejskich o szerszym zakresie usług to istotny element rozwoju DPD. Jest to związane z rosnącymi wyzwaniami logistyki miejskiej i oczekiwaniami mieszkańców. Spodziewamy się, że ten trend będzie się wzmacniać. Rozwiązanie to z jednej strony zmniejsza natężenie ruchu aut kurierskich w miastach, z drugiej daje klientom swobodę decyzji, jak i kiedy odbiorą swoje zamówienie ze sklepu internetowego.

Grzegorz Kurdziel członek zarządu Poczty Polskiej

Stworzyliśmy największą w Polsce sieć punktów odbioru. Na przełomie 2018 i 2019 r. poszerzymy ją o kolejne. To pozwoli osiągnąć imponującą liczbę 11 tys. lokalizacji. Zwiększymy sieć o agencje pocztowe m.in. na obszarach wiejskich. Docierając do mniejszych miejscowości, dajemy bowiem mieszkańcom możliwość wygodnego odbioru zakupów internetowych. Żadna inna firma logistyczna w kraju nie może pochwalić się tak rozbudowaną siecią. O trafności wprowadzanego przez Pocztę rozwiązania świadczy rosnące zainteresowanie klientów. Szacujemy, że w grudniu z tego rozwiązania skorzysta dwa razy więcej kupujących niż przed rokiem.

Można mówić już o boomie. Trend samodzielnego odbioru zakupów robionych w internecie rozwija się w Polsce niezwykle dynamicznie. Co ciekawe, korzystają na nim nie tylko InPost i jego sieć paczkomatów, od lat królujące w tym segmencie rynku, ale również inne firmy kurierskie, które stawiają na budowę sieci punktów odbioru paczek.

Poczta Polska (PP) to pod tym względem absolutny lider: ma ich już 10,8 tys. (placówki własne, partnerskie sklepy Żabka i Freshmarket, stacje Orlenu). A wkrótce przybędą im kolejne lokalizacje. Chodzi o 3,5 tys. ajentów pocztowych – ustaliła „Rzeczpospolita".

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika
Materiał partnera
Handel z drugiej ręki napędza e-commerce
Materiał partnera
TOGETAIR 2024: drogi do ocalenia Ziemi