Opóźnione faktury blokują rozwój przedsiębiorstw

Ponad połowa firm miałaby o co najmniej 10 proc. wyższe obroty, gdyby nie opóźnione płatności od odbiorców. Co trzecia z powodu zatorów płatniczych nie inwestuje i nie rozwija się tak, jakby mogła.

Publikacja: 01.10.2018 21:00

Opóźnione faktury blokują rozwój przedsiębiorstw

Foto: Adobe Stock

W trzecim kwartale połowa firm miała problem z opóźnieniami płatności kontrahentów o ponad 60 dni od dnia wymagalności faktury. Bez względu na sytuację gospodarczą odsetek ten niemal się nie zmienia.

– Gdy weźmie się pod uwagę 30 dni opóźnienia, będzie to już 54 proc. Niestety, mamy do czynienia ze swoistym przyzwoleniem na niepłacenie – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Z badań BIG wynika, że w grupie tej połowy ankietowanych, która nie otrzymuje płatności na czas, jedna na cztery firmy sama też nie płaci i nie zawsze to wynika z braku pieniędzy. Część spółek wychodzi z założenia, że jak jej nie płacą, to i one nie będą płaciły. W ten sposób tworzą się zatory płatnicze.

– Działamy w branży dilerskiej. Problem zatorów płatniczych dotyka również nas jako dużego dostawcę. Jeden z naszych klientów – diler z Łodzi, zaczął opóźniać płatności za nasze usługi. Gdy opóźnienia nie były długie, przymykaliśmy na to oko, jednak gdy terminy się wydłużyły nawet do pięciu miesięcy, zdecydowaliśmy się na poważną rozmowę i ostrzeżenie partnera. Dowiedzieliśmy się, że nasz klient sam jest ofiarą opóźnionych płatności i czeka na pieniądze od swoich klientów – opowiada Radosław Bączyński, dyrektor sprzedaży w firmie BiznesGrupa.

Największy problem mają przedsiębiorstwa, które są na końcu takiego łańcuszka.

– Tu się zaczyna też kolejny poważny temat. Jeżeli firma nie jest pewna spływu należności, nie inwestuje, nie kupuje maszyn, nie zatrudnia pracowników. Z naszych badań wynika, że co trzecie przedsiębiorstwo doświadczające opóźnionych płatności nie może się rozwijać. Obawiają się ponoszenia kosztów, jeśli nie mają pewności, że odbiorcy będę im terminowo płacić za więcej oferowanego towaru czy też usług. Brakuje im też środków – tłumaczy Sławomir Grzelczak.

Opóźnienia skutkują trudnościami dla połowy firm i dotyczą różnych obszarów ich funkcjonowania. Mają wpływ na osiąganie zysków, inwestycje i generalnie utrudniają rozwój.

Zatory oznaczają problemy

Nie można się więc dziwić, że w Polsce jest relatywnie mało inwestycji, i że wciąż mało inwestują średnie firmy, bo właśnie ich problem zatorów płatniczych dotyka najbardziej. – Tych najmniejszych problem dotyczy w mniejszym stopniu, dlatego że wystawiają stosunkowo niewiele faktur z odroczonym terminem płatności. Największych też nie, bo mają siłę przetargową, a mniejsze firmy rzadko upominają się o pieniądze – tłumaczy prezes BIG InfoMonitor.

Potencjalnie narażonych na opóźnienia jest ok. 80–90 proc. przedsiębiorców, bo tylu wystawia faktury z odroczonym terminem płatności. Na razie trudności w związku z opóźnionymi płatnościami ma 50 proc. firm. Część ponosi konsekwencje, np. ma niższe obroty – twierdzi tak niemal 54 proc. przedsiębiorstw. Gorzej, gdy problemy z uzyskiwaniem należności nie tylko ograniczają rozwój, ale doprowadzają do bankructwa.

Do końca sierpnia upadłość ogłosiło już 670 firm, o 13 proc. więcej niż było to w analogicznym okresie ubiegłego. Z danych Euler Hermes wynika, że tylko w sierpniu opublikowano informacje o niewypłacalności 90 przedsiębiorstw, to o 12 proc. więcej niż przed rokiem. Analitycy Euler Hermes podkreślają, że w pierwszym półroczu nie było sektora gospodarki, w którym liczba niewypłacalności zmniejszyłaby się w stosunku do roku ubiegłego.

Pytani przez BIG przedsiębiorcy wskazują dwa główne powody takiej sytuacji. Pierwszym są nietrafione inwestycje, drugim właśnie brak płatności od odbiorców. Wprawdzie jest wiele sposobów zapewnienia sobie płynności finansowej, takich jak kredyt, faktoring, ubezpieczenie należności, ale to kosztuje i nie wszystkie firmy na to stać.

– W zamian za płynność trzeba oddać pokaźną część zysków. Nie zawsze jest to też dobre rozwiązanie, ponieważ faktoring może być z pełnym przejęciem ryzyka przez firmę faktoringową i bez przejęcia pełnego ryzyka. Bez przejęcia jest tańszy, ale niezapłacona faktura wraca do firmy i wprawdzie płynność się odzyskało, ale problem pozostaje, jeżeli firma faktoringowa należności nie odzyska – tłumaczy prezes BIG InfoMonitor.

Monituj i wysyłaj wezwania do zapłaty

Tymczasem jest kilka całkiem darmowych albo niedrogich sposobów na to, żeby przypominać dłużnikowi o niezapłaconych fakturach. Sławomir Grzelczak radzi, aby zacząć od monitów. Niektórzy robią to jeszcze przed terminem wymagalności faktury, przypominają, że termin się zbliża.

– Jeżeli nadal nie płacą, warto takich kontrahentów odwiedzić lub przynajmniej do nich dzwonić czy wysłać e-maila. Później dochodzi się do metod, które nie są sądowe, tanie, ale działają. Chodzi o wezwanie do zapłaty z ostrzeżeniem o wpisie do BIG InfoMonitor, jeśli płatność nie zostanie uregulowana np. w ciągu 30 dni – mówi Sławomir Grzelczak i zachęca, aby w działaniach być konsekwentnym. Skutki niezapłaconej i wpisanej do BIG faktury są poważne, ponieważ inne przedsiębiorstwa i instytucje, takie jak banki i firmy leasingowe, dowiadują się z rejestru o niespłacanych fakturach. Banki mają obowiązek badania zdolności kredytowej kontrahenta i monitorują tę zdolność. Oznacza to, że jak do banku, który dał firmie kredyt, dotrze informacja o niezapłaconej fakturze, sam upomni klienta o zapłatę.

– Dłużnicy powinni brać pod uwagę fakt, że jeżeli uregulują faktury, ich wpis do BIG InfoMonitor zniknie w ciągu dwóch tygodni, czyli dość szybko. Inaczej jest w BIK. Tam informacja o opóźnianym kredycie będzie widoczna przez 5 lat, licząc od momentu całkowitej spłaty tego kredytu – podkreśla prezes BIG InfoMonitor.

Elżbieta Szymańska, kontroler należności w IKEA Centres Polska Sp. z o.o., podkreśla, że zdarzają się partnerzy biznesowi, którzy nie płacą na czas, ale istnieje wiele metod i etapów dochodzenia należności. Są to rozmowy z kontrahentami, korzystanie z wywiadowni gospodarczych, wpisywanie długów do rejestrów dłużników. – Dla mnie wpisanie kontrahenta do Rejestru Dłużników prowadzonego przez jedno z Biur Informacji Gospodarczej to jak powiedzenie: sprawdzam – mówi Elżbieta Szymańska.

A najlepiej dobrze sprawdź kontrahenta

Sławomir Grzelczak radzi monitorować zarówno przyszłych kontrahentów, jak i obecnych, sprawdzać ich w BIG InfoMonitor i BIK lub w innych źródłach, które są również bezpłatne. – Ostatnio w Polsce wprowadzono np. e-KRS. Sprawozdanie finansowe, która spółka składa do sądu, jest błyskawicznie dostępne na portalu urzędowym tej instytucji. Można więc sprawdzić, czy spółka w ogóle złożyła sprawozdanie i jeżeli tak, to co w nim jest, czy generuje zysk czy straty – tłumaczy.

Dodaje też, że można również sięgnąć po raport do wywiadowni gospodarczych, których usługi bardzo staniały. Teraz to wydatek kilku złotych. – Sytuację kontrahenta należy sprawdzać przez cały okres współpracy. A zazwyczaj jest tak, że robi się to na początku, a później na ogół przestaje, zwłaszcza po zapłaceniu kilku faktur. Nie ma informacji, co dzieje się na bieżąco, dobrze czy źle. To błąd – dodaje.

A są pewne branże, np. hurtownie materiałów budowlanych czy motoryzacyjna, w których trafiają się niepłacący naciągacze, którzy regularnie zmieniają dostawców, przysparzając szkód i strat kolejnym firmom. – To jeden z najpopularniejszych mechanizmów wyłudzania świadczeń w branży – przyznaje Radosław Bączyński, dyrektor sprzedaży w firmie BiznesGrupa. – Między dilerami nie ma oficjalnych ani nieoficjalnych kanałów informacji, bo jest to niezgodne z prawem.

BiznesGrupa postanowiła więc działać. – Wspólnie z Biurem Informacji Gospodarczej stworzyliśmy atrakcyjną formułę. Program zachęca do wpisywania nierzetelnych kontrahentów na listę dłużników i częstego korzystania z dostępnych tam informacji – mówi Radosław Bączyński. Taka metoda się sprawdza. Oficjalny rejestr nierzetelnych płatników prowadzony przez BIG staje się bowiem źródłem ostrzeżeń dla firm z tego segmentu gospodarki. Warto, żeby również inne branże korzystały z takich doświadczeń.

W trzecim kwartale połowa firm miała problem z opóźnieniami płatności kontrahentów o ponad 60 dni od dnia wymagalności faktury. Bez względu na sytuację gospodarczą odsetek ten niemal się nie zmienia.

– Gdy weźmie się pod uwagę 30 dni opóźnienia, będzie to już 54 proc. Niestety, mamy do czynienia ze swoistym przyzwoleniem na niepłacenie – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Legendarny szwajcarski nóż ma się zmienić. „Słuchamy naszych konsumentów”
Biznes
Węgrzy chcą przejąć litewskie nawozy. W tle oligarchowie, Gazprom i Orban
Materiał partnera
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Biznes
Kiedy rząd przedstawi strategię wobec AI i metawersum? Rosną naciski firm
Biznes
PFR żąda zwrotu pieniędzy od części firm. Esotiq i Prymus chcą wyjaśnień