Rząd otworzy małym firmom drzwi do rynku wartego ponad 100 mld zł

Ruszyły prace nad nowelizacją Prawa zamówień publicznych. Dzięki zmianom innowatorzy zyskają dostęp do rządowych kontraktów i konkursów organizowanych przez państwowe spółki. Ma to być impuls do rozwoju startupów.

Aktualizacja: 13.08.2018 21:02 Publikacja: 13.08.2018 21:00

Rząd otworzy małym firmom drzwi do rynku wartego ponad 100 mld zł

Foto: 123RF

Wartość zamówień publicznych w Polsce spada z roku na rok. O ile jeszcze w 2013 r. był to poziom ponad 143 mld zł, o tyle już w 2018 r. wyniósł tylko około 107,5 mld zł. Mimo to kontrakty dla administracji czy państwowych spółek mogą być dla wielu przedsiębiorców łakomym kąskiem. Choć nie dla wszystkich. Ci młodzi i innowacyjni szerokim łukiem omijają bowiem tego typu postępowania publiczne. W ub.r. jedynie 3 proc. zamówień zrealizowały małe i średnie przedsiębiorstwa. Wkrótce jednak może się to zmienić za sprawą nowych przepisów.

Ustawowy impuls

Badania fundacji Startup Poland pokazują, że 76 proc. startupów sprzedaje firmom (B2B), a nie bezpośrednio konsumentom (B2C). Mimo to wciąż niechętnie innowatorzy patrzą na potencjalne kontrakty z sektorem publicznym. Na tzw. model B2G (z ang. business to government) czy też B2A (business to administration) postawiła w ub.r. ledwie jedna piąta młodych, innowacyjnych firm. Zdecydowana większość startupów unika przetargów. Aż 80 proc. nigdy nie wzięła udziału w takim postępowaniu publicznym. Co więcej, około 60 proc. nawet nie planuje uczestniczyć w nich w przyszłości.

Fundacja Startup Poland dotarła do 70 innowacyjnych firm, które zrealizowały zamówienie publiczne. Okazało się, że dla nich takie kontrakty nie były żyłą złota. Z danych wynika, że dla 2/3 z nich kontrakty publiczne stanowią nie więcej niż 25 proc. wartości przychodów. Ledwie 16 proc. z sektora B2G/B2A czerpie więcej niż połowę przychodu. Dlaczego tak się dzieje?

Innowatorzy wskazują m.in. na fakt, że produkt, który mają, nie jest poszukiwany w trybie konkursu, bądź zniechęca ich czasochłonność takich procesów. Wielu mówi również o nikłej wiedzy, jak w takich przetargach startować, lub braku informacji o tym, jakich ofert poszukują instytucje publiczne czy spółki Skarbu Państwa.

Rząd zamierza tę sytuację uzdrowić, bowiem startupy, realizujące zlecenie administracji publicznej, nawet na szczeblu lokalnym, to standard w USA (np. Pentagon 40 proc. swoich zamówień realizuje we współpracy z MŚP). Podobny trend jest w Europie Zachodniej czy Izraelu. Impulsem, który pchnie rodzime spółki w tym samym kierunku, ma być nowelizacja ustawy – Prawo zamówień publicznych (Pzp).

Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) przygotowuje przepisy, które mają zwiększyć udział małych i średnich przedsiębiorstw w przetargach, a także pobudzić zapotrzebowanie na innowacyjne rozwiązania. Na razie nie ma jeszcze projektu (ten ma być gotowy do końca br.), ale przygotowano już wstępne założenia do przyszłej regulacji. Koncept zakłada m.in. zwiększenie udziału MŚP w zamówieniach, np. poprzez zamówienia zastrzeżone dla małych i średnich firm, wprowadzenie możliwości częściowych zaliczek i płatności, zniesienie solidarnej odpowiedzialności wykonawców w partnerstwie innowacyjnym (aby wykonawcy odpowiadali tylko za tę część umowy partnerstwa, którą faktycznie realizują). Jak twierdzą przedstawiciele fundacji Startup Poland, to ważne dla startupów, bo te często są zainteresowane właśnie realizowaniem nie całości, ale jedynie części zamówienia.

Co więcej, z założeń do ustawy (te są już na etapie konsultacji) wynika, że nowo powołany rzecznik MŚP będzie mógł wnosić odwołania do Krajowej Izby Odwoławczej w imieniu wykonawców-startupów. Na uwagę zasługują również formalne udogodnienia, jak fakt, że dokumenty potrzebne do udziału w postępowaniu będą w jednym rejestrze, a ewentualne postępowanie odwoławcze będzie zdecydowanie tańsze.

– Celem nowego Prawa zamówień publicznych jest ułatwienie procedur w taki sposób, aby więcej zamawiających pojawiło się w puli zamówień – wyjaśnia Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości.

Statystyki pokazują, iż w zeszłym roku na jedno postępowanie przypadało zaledwie nieco ponad dwóch oferentów.

Ideą zmian jest również zwiększenie w owej puli zamówień projektów o charakterze środowiskowym lub innowacyjnym. Tych w 2017 r. było jak na lekarstwo (ok. 0,5 proc.). Eksperci nie mają wątpliwości, że odejście od ceny jako kluczowego kryterium i postawienie na innowacje może pozytywnie wpłynąć na budowę silnego ekosystemu startupowego w naszym kraju i wzrost innowacyjności gospodarki.

Coraz więcej zamówień bez przetargu

O tym, że przetargi mogą być motorem rozwoju startupu, może świadczyć przykład białostockiej firmy Lesss. Spółka kierowana przez Piotra Ostanka opracowała system inteligentnego oświetlenia miejskiego, dostosowującego natężenie do ruchu, który na bieżąco monitorowany jest przez kamery. Miasta mogą w ten sposób generować oszczędność energii na poziomie nawet ponad 70 proc. względem dotychczasowego oświetlenia. Lesss niestraszne są przetargi. Na ich innowacyjne rozwiązanie zdecydowały się już m.in. władze Legnicy.Firma zdobyła też zamówienia w Warszawie oraz Kołobrzegu.

Lesss to jednak wyjątek potwierdzający regułę. Dziś bowiem trudno znaleźć liczne przykłady współpracy startupów z administracją publiczną. Rynek przetargów potrzebuje tego nowego napędu. A jak pokazują dane Komisji Europejskiej, wyraźnie go brakuje również w UE. Tu małe i średnie firmy, chociaż stanowią 98 proc. wszystkich przedsiębiorstw i generują niemal 60 proc. unijnego PKB, to zdobywają tylko 45 proc. wartości zamówień publicznych.

W naszym kraju zamówienia publiczne generują około 8 proc. PKB. W ostatnim okresie mamy jednak do czynienia ze spadkiem wartości tego rynku – w latach 2013–2016 sięgnął on aż 25 proc. To konsekwencja zmiany przepisów. Od ponad czterech lat obowiązuje podwyższony do ponad 125 tys. zł (równowartość 30 tys. euro) próg pozwalający na zakupy bez obowiązku stosowania Prawa zamówień publicznych. Do kwietnia 2014 r. wynosił on ok. 59 tys. zł, czyli równowartość 14 tys. euro. W efekcie liczba ogłoszeń o konkursach w latach 2013–2016 zmniejszyła się o gigantyczne 52 proc. (ze 177,5 tys. do ledwie 92,3 tys.), a wartość zamówień z pominięciem Pzp skoczyła z 23,8 do 34,2 mld zł – wynika z najnowszych danych Najwyższej Izby Kontroli.

Projekt GovTech zbliży administrację i startupy

Do kooperacji młodych i innowacyjnych firm z administracją przekonać ma – oprócz nowelizacji Pzp – również rządowy projekt GovTech Polska. To nowa inicjatywa mająca na celu zacieśnienie relacji administracji publicznej z innowatorami. Wzorem mają być Austria, USA, Wielka Brytania, Izrael, Malezja czy Singapur, które odważnie korzystają z wyszukiwania nowatorskich rozwiązań społecznych problemów w formule GovTech, czyli współpracy z innowatorami. Premier Mateusz Morawiecki, który zainaugurował ten program, liczy na spektakularne efekty (szacuje się, że w Wlk. Brytanii otwarcie na taką współpracę ma dać oszczędności rzędu nawet 3,5 mld funtów rocznie).

W 2017 r. polska administracja skarbowa po raz pierwszy szukała rozwiązań za pomocą narzędzi charakterystycznych dla ścieżki GovTech. Resort finansów zaproponował innowatorom współpracę przy uszczelnianiu systemu podatkowego. W ramach tzw. hackathonu postawiono wyzwanie programistom i analitykom. W efekcie powstał program, który pomaga administracji w walce z przestępstwami skarbowymi. Projekt ten stał się inspiracją do rozwoju tej formuły kooperacji i stworzenia programu GovTech Polska. Teraz ma on być rozszerzony na inne resorty oraz jednostki samorządu terytorialnego.

– Mam nadzieje, że włączenie firm o zaawansowanych pomysłach technicznych i informatycznych w różne procesy administracji publicznej doprowadzi do wielu drobnych przełomów, które pozwolą przejść na wyższy poziom technologiczny – mówił w maju, podczas inauguracji programu, premier Mateusz Morawiecki.

Według założeń GovTech Polska ma tworzyć warunki, aby pieniądze wydawane na realizację zadań państwa trafiały także do startupów oraz małych i średnich przedsiębiorstw. Do pilotażu GovTech włączyło się siedem ministerstw. Część z nich wystawi jeszcze w br. kolejne zadania na warszawskim hackathonie. Wśród proponowanych przez rząd wyzwań są m.in. kwestia tego, jak zminimalizować ryzyko nadużyć i poprawić efektywność alokacji publicznych wydatków na ochronę zdrowia, czy stworzenie aplikacji dla Stalowej Woli, służącej do kontaktu mieszkańców z zarządcami nieruchomości.

W tego typu formułach, niebędących przetargami, zwycięzcy mogą liczyć jednak na nagrody sięgające 60 tys. zł. Najbliższy hackathon zaplanowano na listopad. Wybrane pomysły mają być rozwijane do połowy 2019 r. W III kw. przyszłego roku zaplanowano zaś podsumowanie pilotażu GovTech (zostaną opisane dobre praktyki oraz przygotowane wzory dokumentacji i modele współpracy).

Wartość zamówień publicznych w Polsce spada z roku na rok. O ile jeszcze w 2013 r. był to poziom ponad 143 mld zł, o tyle już w 2018 r. wyniósł tylko około 107,5 mld zł. Mimo to kontrakty dla administracji czy państwowych spółek mogą być dla wielu przedsiębiorców łakomym kąskiem. Choć nie dla wszystkich. Ci młodzi i innowacyjni szerokim łukiem omijają bowiem tego typu postępowania publiczne. W ub.r. jedynie 3 proc. zamówień zrealizowały małe i średnie przedsiębiorstwa. Wkrótce jednak może się to zmienić za sprawą nowych przepisów.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów
Biznes
KGHM rozczarował. Mniej produkuje i sprzedaje
Biznes
Majówka 2024 z zaciśniętym pasem. Większość Polaków zostanie w domu
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób