Poczta Polska odzyskała rynek listów. Teraz chce e-administracji

Państwowy operator liczy, że będzie pełnił kluczową rolę w cyfrowej komunikacji między obywatelami a urzędami.

Aktualizacja: 10.08.2016 11:38 Publikacja: 09.08.2016 23:00

Poczta Polska odzyskała rynek listów. Teraz chce e-administracji

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Wycofanie się InPostu z rynku listów nie oznacza wcale, że Poczta Polska (PP) może spać spokojnie. Przychody i zyski spółki bowiem spadają, głównie z uwagi na kurczący się popyt na usługi listonoszy. Państwowy operator musi szukać nowych źródeł przychodów.

Według Michała Mazura z firmy doradczej PwC generalnie wszystkie państwowe poczty muszą poszukiwać nowej roli. – PP mogłaby spełniać zadania administracyjne i rozwijać handel elektroniczny na obszarach wiejskich – przekonuje Mazur.

Nowa rola Poczty?

Analitycy twierdzą, że klucz do przyszłości PP ma w ręku Anna Strężyńska. To właśnie minister cyfryzacji zarządza projektami budowy tzw. e-administracji. Poczta może odegrać w nich znaczącą rolę.

W opublikowanym pod koniec lipca projekcie planu Morawieckiego PP określana jest wręcz jako „strategiczny filar państwa w rozwoju usług e-government". Plan zakłada, że Poczta odpowiadałaby za rozbudowę e-usług i pośredniczyła w cyfrowej relacji państwo–obywatel.

– Szukamy alternatywnych źródeł przychodów. Receptą jest strategiczne zaangażowanie w dostarczanie usług e-government – potwierdza nam Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej.

Jak tłumaczy, dzięki wdrożeniu nowoczesnych technologii, jak np. aplikacja mobilna dla listonoszy, państwowy operator może zapewnić wszystkim w kraju wielokanałowy dostęp do e-usług. – Celem jest odciążenie urzędów państwowych i zapewnienie najlepszej obsługi obywatelom – przekonuje Baranowski.

Podkreśla przy tym, że tradycyjny obszar listów pozostanie dla PP ważny. – Każdy klient, który woli wysyłać listy i kartki pocztowe niż e-maile i SMS-y może liczyć na terminową, bezpieczną i świadczoną po przystępnych cenach obsługę – tłumaczy Baranowski.

Listy bez konkurencji

Wątpi w to jednak Rafał Brzoska, twórca InPostu, spółki, która po dziesięciu latach wycofała się z rynku listów.

– Konsekwencją remonopolizacji rynku pocztowego będzie wzrost cen, który już się rozpoczął. PP oczekuje od naszych dotychczasowych klientów często wynagrodzenia większego o 100–150 proc. – mówi Brzoska. – W przyszłym roku, wiedząc, że nie ma konkurencji, poprosi o dodatkowe 200 proc. Finalnie ceny wzrosną nawet czterokrotnie – prognozuje.

Zbigniew Baranowski twierdzi, że nie ma jednak mowy o nieudanej liberalizacji rynku pocztowego. – Droga wejścia na ten rynek jest w pełni otwarta dla operatorów, a w segmencie kurierskim i druków bezadresowych panuje ostra konkurencja – wyjaśnia. Nie ukrywa jednak, że PP nie będzie mieć rywali w listach. – Nie będzie opłacało się tworzyć równoległej infrastruktury, skrzynek nadawczych, placówek pocztowych i sieci listonoszy, bo malejące przychody z obsługi tradycyjnej korespondencji będą wielokrotnie mniejsze niż koszty jej obsługi – dodaje.

Biznes
Praktycznie o przyszłości otwartego oprogramowania. Konferencja Open Source Day 2024 już 18 kwietnia
Biznes
Są unijne kary za łamanie sankcji wobec Rosji. Więzienie i ogromne grzywny
Biznes
Zwrot akcji w sprawie ratowania Poczty Polskiej. Andrzej Duda zablokuje wypłatę?
Materiał partnera
Promocja działań dla wspólnej przyszłości
Biznes
Anna Pruska, prezeska Comarchu: Ekspansja zagraniczna jest dla nas w tym roku kluczowa