Bezprecedensowy koszt katastrofy w Norylsku

Kreml cenił na 2 mld dol. szkody wyrządzone Arktyce przez katastrofę ekologiczną spowodowaną przez koncern Norylski Nikiel. To 14 razy więcej niż deklarował Władimirowi Putinowi największy akcjonariusz koncernu - oligarcha Władimir Potanin. Koncern na pokryć straty. Akcje zanurkowały.

Aktualizacja: 06.07.2020 20:03 Publikacja: 06.07.2020 19:41

Bezprecedensowy koszt katastrofy w Norylsku

Foto: AFP

Rosprirodnadzor (Federalna inspekcja ochrony środowiska) oszacował na 148,78 mld rubli (2 mld dol.) straty spowodowane w środowisku przez wypływ 21 tysięcy ton oleju napędowego z zerdzewiałego zbiornika w elektrociepłowni koncernu Norylski Nikiel w Norylsku na Syberii.

W kwocie tej szkody wyrządzone wodom wyniosły 147,046 mld rubli, glebie  - 738,6 mld rubli. W wydanym komunikacie Dmitrij Kobyłkin, szef inspekcji podkreśla, że „wielkość szkód jakie katastrofa spowodowała w wodnych zasobach arktycznych jest bezprecedensowy".

Władze zobowiązały Norylski Nikiel do usunięcia skutków katastrofy. Są 14 razy wyższe aniżeli deklarowane na początku czerwca w rozmowie z prezydentem Rosji przez Władimir Potanina, szefa i głównego udziałowca Norylskiego Niklu.

Po ogłoszeniu wielkości szkód akcje Norylskiego Niklu na giełdzie w Moskwie straciły na wartości blisko 5 procent.

Przypomnijmy: 29 maja w elektrociepłowni Norylskiego Niklu w wyniku rozhermetyzowania zbiornika z paliwem, do rzeki dostało się 21 tysięcy ton oleju napędowego. Zatruty został teren o powierzchni 180 tysięcy mkw. Normy trucizn w wodzie i glebie zostały przekroczone 200 razy. W ciągu miesiąca pół tysiąca ludzi pracujących przy usuwaniu skutków katastrofy, zebrało z powierzchni wód 33 tysiące m3 mieszkanki oleju z wodą. Likwidatorzy usunęli (nie wiadomo dokąd) 148,6 tysięcy ton skażonej ziemi i oczyścili specjalnymi środkami odkażającymi 105 km linii brzegowej rzeki Ambarnaja i jej dopływów.

Koncern Norylski Nikiel, do którego należy elektrociepłownia, już w 2016 r. miał pełną wiedzę o tym, że stare (40-letnie), skorodowane zbiorniki grożą ekologiczną katastrofą. O grożącym katastrofą stanie zbiorników alarmowała w latach 2014-2015 inspekcja technologiczna Rosji (Rostechnadzor). W październiku 2016 r rada dyrektorów koncernu zleciła remont feralnego zbiornika. Remont miał być wykonany na przełomie 2016/2017 r. Został przeprowadzony tak (jeżeli w ogóle miał miejsce), że zbiornik wciąż wymagał „kapitalnego remontu" i nie odpowiadał normom bezpieczeństwa. Miliarder Władimir Potanin główny udziałowiec Norylskiego Niklu (ok. 35 proc. akcji) ocenił koszt likwidacji skutków katastrofy na 10 mld rubli (565,5 mln zł). Zapewnił Władimira Putina, że koncern wszystkie wydatki związane z likwidacją skutków, bierze na siebie.

Akcja w Norylsku wciąż nie została zakończona.

Rosprirodnadzor (Federalna inspekcja ochrony środowiska) oszacował na 148,78 mld rubli (2 mld dol.) straty spowodowane w środowisku przez wypływ 21 tysięcy ton oleju napędowego z zerdzewiałego zbiornika w elektrociepłowni koncernu Norylski Nikiel w Norylsku na Syberii.

W kwocie tej szkody wyrządzone wodom wyniosły 147,046 mld rubli, glebie  - 738,6 mld rubli. W wydanym komunikacie Dmitrij Kobyłkin, szef inspekcji podkreśla, że „wielkość szkód jakie katastrofa spowodowała w wodnych zasobach arktycznych jest bezprecedensowy".

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika
Materiał partnera
Handel z drugiej ręki napędza e-commerce
Materiał partnera
TOGETAIR 2024: drogi do ocalenia Ziemi