Już w czwartek 14 czerwca rozpoczną się w Rosji mistrzostwa świata w piłce nożnej. Zainauguruje je mecz gospodarzy z Arabią Saudyjską. Jednak na pierwszy mecz Polski, z Senegalem, będziemy musieli poczekać aż do wtorku 19 czerwca.

Nasza drużyna, mimo że grupę ma dość trudną (24 czerwca gramy z Kolumbią, a cztery dni później z Japonią), poradzi sobie z przeciwnikami i awansuje do grona 16 najlepszych drużyn świata – twierdzą przepytani przez „Parkiet" ludzie rynku kapitałowego (na tę fazę wskazuje prawie połowa ankietowanych). Ale apetyty są nawet większe – jedna piąta twierdzi, że Polacy dotrą aż do ćwierćfinału.

Największym optymistą jest Jean-Francois Fallacher, prezes Orange Polska, który liczy na finał Polska–Francja (stawia jednak na swoich rodaków). Sporym optymistą jest też Grzegorz Pilch, prezes Vistuli, który typuje, że podopieczni Adama Nawałki dotrą aż do półfinału. Wśród ludzi rynku wiara w Polaków jest na tyle duża, że tylko jedna osoba – Artur Wasil, od marca będący prezesem Bogdanki – spodziewa się, że zajmiemy trzecie miejsce w grupie. – Zakładając, że na mundial nie pojedzie Kamil Glik. Jeśli pojedzie i zagra, wyjdziemy z grupy – zastrzega Wasil.

– Polska wyjdzie z grupy, wygra w jednej ósmej finału, ale w ćwierćfinale trafi na Niemcy lub Brazylię i będzie musiała się pożegnać z turniejem – prognozuje Mirosław Kachniewski, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych.