Niektóre stany USA, jak Teksas czy Arizona rozważają ograniczenia w prawie do głosowania w wyborach. Inne, jak Georgia, takie ograniczenia już uchwaliły. Zdaniem aktywistów, te przepisy, uchwalane przez republikańskie większości w legislaturach stanowych, są wymierzone przede wszystkim w czarnoskórych wyborców i inne mniejszości etniczne. Proponowane lub już uchwalone przepisy nie spodobały się nawet korporacjom.
- Wszyscy powinniśmy czuć się odpowiedzialni za obronę prawa do głosowania i sprzeciwianie się wszelkim dyskryminującym przepisom lub środkom, które ograniczają lub uniemożliwiają każdemu uprawnionemu wyborcy równe i uczciwie możliwości głosowania – stwierdzają firmy w liście opublikowanym na drugiej stronie środowego wydania „New York Times".
List, będący zajęciem stanowiska w ważnym sporze, jest inicjatywą byłego dyrektora generalnego American Express Kena Chenaulta i dyrektora generalnego Merck&Co Kiena Fraziera. Obaj naciskali na to, by korporacje zajęły stanowisko w czasie telekonferencji z około setka prezesów, inwestorów, prawników i menedżerów w sobotę 10 kwietnia.
- Dla firm ważne było potwierdzenie niektórych podstawowych zasad naszej demokracji, a najbardziej fundamentalną jest prawo do głosowania – stwierdził Chenault w rozmowie z agencją Reuters.
Opublikowany w NYT list podpisany został przez firmy takie, jak Apple, Starbucks czy nawet przez znany z utrudniania działalności związkom zawodowym koncern Amazon. Osobne oświadczenie dotyczące propozycji zmian w stanie Michigan podpisały General Motors i Ford razem z ponad trzema dziesiątkami firm – koncerny nie chcą ograniczania praw wyborczych obywateli tego stanu.