Pandemia nie odstrasza biznesmenów z zagranicy

Pomimo utrudnień związanych z koronawirusem w ubiegłym roku o 11 proc. zwiększyła się liczba obcokrajowców z zarejestrowaną w Polsce działalnością gospodarczą.

Aktualizacja: 25.03.2021 04:53 Publikacja: 24.03.2021 20:00

Pandemia nie odstrasza biznesmenów z zagranicy

Foto: Bloomberg

W lutym tego roku prawie czterech na pięciu imigrantów zarobkowych z Ukrainy miało w planach albo przymierzało się już do założenia własnego biznesu w Polsce – wynika z badań agencji zatrudnienia Gremi Personal, które „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza (zbieżność nazwy agencji z wydawcą „Rzeczpospolitej" jest przypadkowa).

Czytaj także: Zagraniczni inwestorzy nie wystraszyli się wirusa

To oznacza, że od zeszłego roku grupa Ukraińców chcących uruchomić w Polsce własny biznes zwiększyła się o jedną trzecią. Ten trend widać zresztą w rejestrach ZUS: liczba obywateli Ukrainy prowadzących w Polsce działalność gospodarczą wzrosła w ciągu ostatniego roku o ponad jedną piątą, do 5,9 tys.

Europejskie podejście

Według danych Centrum Analitycznego Gremi Personal Polska przyciąga ukraińskich biznesmenów z kilku powodów: poprzez bliskość geograficzną, podobny język, stabilną gospodarkę, a przede wszystkim – przejrzyste warunki do rozpoczęcia i prowadzenia działalności gospodarczej dla obcokrajowców. Ważnym powodem są również przejrzyste przepisy podatkowe i rządowe regulacje.

– Polacy mają podobną mentalność do naszej, ale europejskie podejście do prowadzenia biznesu – podkreśla Evgenij Kirichenko, założyciel Gremi Personal.

Dmitryj Wołkow z Kijowa, który od sierpnia prowadzi w Warszawie barbershop Pan Morgan, docenia w Polsce przede wszystkim dużo bardziej stabilną niż na Ukrainie sytuację polityczno-gospodarczą i przyjazne dla firm podatki. Jak dodaje, jego działający od pół roku warszawski barbershop ma już lepsze wyniki niż ten, który od pięciu lat prowadzi w Kijowie.

Jak oceniają eksperci Centrum Analitycznego Gremi Personal, ukraiński biznes w Polsce staje się coraz bardziej cywilizowany i uporządkowany. Mirka Siergiej, rzecznik agencji, dodaje, że Ukrainki, które wcześniej zajmowały się sprzątaniem domów i biur, teraz same otwierają firmy sprzątające. Z kolei budowlańcy zza wschodniej granicy zakładają u nas firmy remontowo-budowlane, zawierające oficjalne umowy i wystawiające faktury.

Pandemia wywołała też nowy trend w imigracji zarobkowej z Ukrainy – w zeszłym roku dołączyli do niej właściciele upadłych małych i średnich firm, którzy aktywnie poszukują pracy w Polsce, a z czasem, gdy poznają język, zaadaptują się – zakładają u nas własne biznesy.

Start z wirusem

Jak wynika z badań agencji zatrudnienia EWL, jesienią 2019 r., gdy ponad 27 proc. pracujących w Polsce Ukraińców rozważało otwarcie w naszym kraju własnego biznesu, najczęściej planowali działalność w usługach albo w handlu, choć byli też chętni do uruchomienia działalności w branży kulturalno-rozrywkowej, budowlanej, w logistyce czy w hotelarstwie i gastronomii. Koronawirus pokrzyżował część z tych planów, ale nie zmniejszył zainteresowania rozwojem biznesów.

– Obserwujemy, że obcokrajowcy mieszkający w Polsce, podobnie jak Polacy, wyciągnęli lekcję z pandemii koronawirusa i związanego z nią zamykania gospodarki. Dlatego częściej sprawdzają możliwości otwarcia własnej działalności w branżach odpornych na ewentualne lockdowny, czyli w handlu spożywczym, w logistyce, branży remontowo-budowlanej czy w drobnych usługach – mówi Rafał Mroz, dyrektor operacyjny EWL.

Nie brakuje jednak przedsiębiorców, którzy stawiają na biznes w mocno dotkniętej skutkami lockdownów gastronomii. Oleh Yarovyi z Ukrainy, który wraz z żoną od ponad pięciu lat prowadzi w Polsce sieć kawiarni Dobro & Dobro przyznaje, że w czasie pandemii firma przyspieszyła rozwój. W zeszłym roku sieć powiększyła się dwukrotnie, do 12 kawiarni, głównie dzięki franczyzobiorcom, wśród których przeważają startujący w biznesie Ukraińcy.

W czasie pandemii ukraiński przedsiębiorca szybko dostosował ofertę swoich kawiarni do nowych potrzeb, wprowadzając zestawy śniadaniowe i obiadowe z dostawą do domu, uruchamiając też nową sieć Sushi Cafe. – Sytuacja jest trudna, przychody kawiarni spadły o 30–40 proc., ale za to łatwiej można teraz znaleźć atrakcyjne lokalizacje – twierdzi Oleh Yarovyi, który w ciągu najbliższego roku–półtora chce powiększyć sieć Dobro & Dobro do stu placówek z pomocą inwestora z zewnątrz. Rozwój sieci uniemożliwił firmie skorzystanie z rządowej tarczy, ale jej właściciel nie narzeka. – Zawsze radziliśmy sobie sami. Najważniejsze, by nikt nie przeszkadzał – dodaje.

Polski port Białorusina

Pandemia nie zniechęciła też do startu w biznesie Anny Makiewicz z Białorusi, która jesienią zeszłego roku, po trzech latach nauki i pracy w Polsce, otworzyła w Warszawie białoruską restaurację Not1984. Początkująca restauratorka, która ma ambicje stworzyć centrum integracji białoruskich imigrantów w stolicy, chwali przyjazne podejście polskich urzędów i nastawienie społeczeństwa.

Jak wynika ze statystyk ZUS, Białorusini byli w 2020 r. już drugą co do wielkości grupą cudzoziemców rejestrujących w Polsce działalność gospodarczą. W ciągu zeszłego roku ich liczba wzrosła o jedną piątą, do ponad 2 tysięcy, w czym pomógł uruchomiony latem rządowy program Poland Business Harbour, który białoruskim specjalistom z branży IT, jak również firmom, w tym startupom z branży ICT, ułatwia rozpoczęcie działalności w Polsce.

Wśród zagranicznych inwestorów nadal rządzą kraje Zachodu

Niemcy, Holandia i Cypr – to z tych krajów pochodzą najczęściej właściciele działających w Polsce spółek z większościowym udziałem kapitału zagranicznego. Według przygotowanej dla „Rzeczpospolitej" analizy Bisnode, a Dun & Bradstreet Company, która objęła prawie 40 tys. firm z Polski, w przypadku 17,2 proc. z nich większościowym właścicielem jest podmiot z Niemiec. Ponad 13 proc. spółek ma głównego właściciela z Holandii, a prawie co dziesiąta z Cypru.

Jak zaznacza Tomasz Starzyk, rzecznik Bisnode, a Dun & Bradstreet Company, w Polsce właściwie nie jest obecny kapitał z Europy Środkowo-Wschodniej. Spośród przedsiębiorców z naszego regionu najczęściej w Polsce inwestują Czesi (3,4 proc. firm z zagranicznym właścicielem).

Jednego procenta nie przekracza w tej grupie udział spółek z większościową kontrolą przedsiębiorców z Rosji, Ukrainy, Białorusi czy krajów nadbałtyckich. Większość firm z zagranicznym udziałem została założona w ostatnich 20 latach, po roku 2000.

W lutym tego roku prawie czterech na pięciu imigrantów zarobkowych z Ukrainy miało w planach albo przymierzało się już do założenia własnego biznesu w Polsce – wynika z badań agencji zatrudnienia Gremi Personal, które „Rzeczpospolita" opisuje jako pierwsza (zbieżność nazwy agencji z wydawcą „Rzeczpospolitej" jest przypadkowa).

Czytaj także: Zagraniczni inwestorzy nie wystraszyli się wirusa

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Materiał partnera
XX Jubileuszowy Międzynarodowy Kongres MBA
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie
Biznes
Niedokończony obraz Gustava Klimta sprzedany za 30 mln euro
Biznes
Ozempic może ograniczyć picie alkoholu i palenie papierosów