Polacy rzadko zamawiają jedzenie do domu

Co trzeci nie robi tego nigdy, a statystyczny konsument składa tylko 1,4 takiego zamówienia miesięcznie. Efekty już widać: 8 proc. restauracji już zniknęło, co czwarta zawiesiła działalność.

Aktualizacja: 09.03.2021 11:24 Publikacja: 08.03.2021 21:00

Polacy rzadko zamawiają jedzenie do domu

Foto: Adobe Stock

Sytuacja gastronomii robi się katastrofalna. Restauracje od niemal roku mogą pracować tylko w formule na wynos lub z dostawą. A to nie wystarcza, by przetrwać: zamknięcie lokali nie spowodowało wysypu zamówień online.

Czytaj także: Zniknie co piąty lokal, pracę straci 250 tys. osób

Według raportu Corona Mood firmy Gfk, który publikujemy jako pierwsi, wynika, że średnia wartość zamówienia w dostawie to 69 zł, a na konsumenta przypada takich zleceń średnio 1,4 miesięcznie. W metropoliach wynik jest sporo wyższy, wynosi 2,6, ale już na wsi to mniej niż jedno zamówienie miesięcznie. Tylko 15 proc. badanych korzysta z oferty restauracji na wynos raz w tygodniu lub częściej, ale za to 34 proc. – nigdy.

Restauracji już ubywa

– Zdecydowanie częściej robimy to w dużych miastach, gdzie oferta działających restauracji jest znacznie bogatsza. Nie dziwi więc, że tam średnia wartość jednego zamówienia jest wyższa i wynosi niemal 100 zł – mówi Dominika Grusznic-Drobińska, dyrektor ds. marketing & consumer intelligence w GfK. – Pozwala to wnioskować, że często zamawiamy posiłek nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich domowników lub na małe spotkania towarzyskie – dodaje.

Oczywiście, restauracje nie mają wyboru. Z raportu firmy Briefly wynika, że przed pandemią usługę dostawy do klienta oferowało 40 proc. lokali – obecnie to już 61 proc. Jednocześnie w marcu 2021 r., w porównaniu z sytuacją sprzed pandemii, zlikwidowano już 8 proc. placówek, a co czwarta zawiesiła działalność.

– Rok po wybuchu pandemii i pierwszym lockdownie w Polsce prawie połowa lokali z szeroko rozumianej branży gastronomicznej i eventowej musiała zawiesić działalność lub została zlikwidowana. Tylko 5 proc. lokali zdołało całkowicie zmienić profil działalności, by móc funkcjonować w epidemicznej rzeczywistości – mówi Tomasz Szczęśniak, współzałożyciel i prezes portalu Briefly. – Zazwyczaj polegało to na rozpoczęciu oferowania kateringu w dostawie lub – zamiast organizowania przyjęć okolicznościowych – wynajmie przestrzeni do pracy biurowej na szkolenia, warsztaty – dodaje.

Z danych Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej wynika też, że w 2020 r. z sektora gastronomicznego mogło wyparować nawet 30 mld zł – a w 2019 r. warty był on 36,6 mld zł. Po zdjęciu ograniczeń ok. 15 tys. firm z branży może zostać zlikwidowanych, a pracę może stracić nawet 250 tys. osób.

Zmiany w formatach

Zmiany są często ogromne. – Dostawy do domów zaczęliśmy testować około miesiąc przed wybuchem pandemii, ale i tak początki były bardzo trudne. Nasz lokal działa w biurowcu, mieliśmy dużo klientów z biur. Udało się dostawy rozwinąć, pojawiliśmy się na kilku platformach, sprzedajemy też na wynos – mówi Bartłomiej Czechowski, menedżer MOJA Resto Bar. – 90 proc. sprzedaży to dostawy do domów, jest ich na tyle dużo, iż pozwalają przetrwać ten najgorszy moment w oczekiwaniu na ponowne otwarcie lokali – dodaje.

Bardzo niewiele lokali z ofertą premium zdecydowało się na pracę w formule z dostawą, choć takie też są, zrobiło to choćby warszawskie NOBU. Pozostałe albo się likwidują, albo czekają. – Dania z naszej oferty nie nadają się do transportu. Klient, płacąc kilkaset złotych za menu degustacyjne, oczekuje oprawy, obsługi, dobranych win – tego nie możemy teraz zapewnić – mówi właściciel kilku restauracji.

Jak czytamy w raporcie firmy Rebel Tang, 82 proc. ankietowanych ocenia, że w 2020 r. chociaż raz zdecydowało się na zamówienie dań z restauracji, w której dotychczas nie jedli. 67 proc. przyznało, że korzystało z tej opcji częściej niż w 2019 r. – Rynek dostaw jeszcze przed pandemią rósł w tempie 40 proc. rocznie – mówi Marek Cynowski, prezes Rebel Tang. – Wirtualne restauracje, pracujące tylko w systemie z dostawą, w 2019 r. były warte w Europie ponad 200 mln dol., a w Polsce dopiero powstawały. Niezwykle dynamiczny rozwój konceptów wirtualnych kuchni to nie tylko efekt pandemii, ale także adaptowanie przez branżę nowych technologii – dodaje.

Catering zyskuje podczas pandemii

Skazani na domowe gotowanie lub dostawy do domów Polacy decydują się na całodzienne zestawy. Branża szacuje, że w 2020 r. trafiło ich do domów ok. 35 mln sztuk, a rynek szacowany wcześniej na ponad 1 mld zł faktycznie może być wart sporo więcej – nawet ponad 2 mld zł. W 2020 r. powstało prawie 200 nowych cateringów dietetycznych, a ok. 60 firm zniknęło. Jednak ich liczba w sumie i tak przekracza 700, działają już także w nawet w niewielkich miastach. Z badania przeprowadzonego dla Kukuła Healthy Food wynika, że z takiego sposobu na odżywianie planuje skorzystać aż 46 proc. ankietowanych. Ogólnie za najważniejszy atut tego rozwiązania aż 77 proc. uznaje oszczędność czasu, a dla 65 proc. to okazja do spróbowania nowych smaków. Aspekt dietetyczny wskazuje co trzeci, zaś wśród osób planujących skorzystanie z takiej oferty mówi o tym co drugi ankietowany.

Karin Sköld prezes IKEA Retail w Polsce

Jedzenie jest bardzo docenianą częścią wizyt klientów w sklepach. Ale oczekiwania zmieniają się, szczególnie szybko w okresie Covid-19 – klienci chcą się cieszyć szwedzkim posiłkiem nie tylko w sklepie, ale także w domu. Dlatego rozwijamy coraz więcej opcji Grab & Go, czyli łatwych do przygotowania w domu potraw. Obecnie we wszystkich naszych sklepach oferujemy jedzenie na wynos. W Warszawie przetestowaliśmy lokalnie możliwość oferowania naszych słynnych klopsików z dostawą. Projekt został zamknięty, ale wiele się nauczyliśmy i obecnie wykorzystujemy to doświadczenie do przygotowania testu o zasięgu ogólnopolskim. Za kilka tygodni planujemy otworzyć usługę dostawy jedzenia na prawie wszystkich naszych rynkach.

Sytuacja gastronomii robi się katastrofalna. Restauracje od niemal roku mogą pracować tylko w formule na wynos lub z dostawą. A to nie wystarcza, by przetrwać: zamknięcie lokali nie spowodowało wysypu zamówień online.

Czytaj także: Zniknie co piąty lokal, pracę straci 250 tys. osób

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
Donald Tusk powoła rzecznika małych i średnich firm. Nieoficjalnie: Kandydatem Artur Dziambor
Biznes
Rekordowe straty Poczty Polskiej. Sytuacja jest coraz gorsza, prezes pisze list
Biznes
Nadchodzi koniec Ciechu. Grupa Sebastiana Kulczyka zmieni nazwę
Biznes
Czego boją się polscy przedsiębiorcy? Już nie niestabilności politycznej