Gość przypomniał, że już 100 lat temu zastanawiano się jak regulować coś, co jest nowe. - Dzisiaj mamy wysyp innowacji. Czasem dobra regulacja jest lepsza od braku regulacji. Jednak polski biznes uważa, że jak coś jest nie regulowane to dobrze - mówił Konarski.
- Podam pierwszy przykład z brzegu, czyli różnego rodzaju usługi internetowe typu Facebook, Youtube. Gdyby nie uchwalone przepisy 20 lat temu, te serwisy by nie istniały, albo zaraz zostały by zlikwidowane. Przepisy ograniczyły odpowiedzialność za treści, które umieszczają inni użytkownicy. To jest przykład, że dobra regulacja służy rozwojowi biznesu – tłumaczył.
Stwierdził, że obecnie można obserwować wyścig regulatorów, którzy chcą przyciągnąć biznes do danego państwa. - W erze digitalizacji łatwo zoptymalizować swoją działalność poprzez uzyskiwanie paszportów np. europejskiej jurysdykcji. To nie jest najlepsze rozwiązanie. Blockchain doczekał się już 2 europejskich ustaw w Szwajcarii i Malcie. Kalifornia 1 stycznia uchwaliła jedną z pierwszych na świecie ustawę dotyczącą internetu rzeczy – mówił gość.
- Pamiętam przykład pierwszej nowotechnologicznej ustawy w Polsce o podpisie elektronicznym z 2000 r. To się nie udało. Podpis elektroniczny jest wymuszany przepisami prawa, ale nie zafunkcjonował bo był przeregulowany i pojawił się za wcześnie. Dobre regulacje pojawiają się, gdy biznes dojrzał i zebrano doświadczenia jak to działa – dodał.
Podkreślił, że zdarzały się regulacje, które zbawiały użytkowników wbrew ich interesom. Dobrzy regulatorzy patrzą na konsumentów, w jaki sposób oni podchodzą do danych usług i do tego dokładają w odpowiednim momencie regulację.