Ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego pokazały szczególnie wyraźnie, że Polska wciąż jest podzielona na pół - na liberalny zachód, w którym dominuje KO i na konserwatywny wschód (bez Warszawy), w którym wygrywa PiS. Jednak nawet za wschodnią ścianą, gdzie przeciętne wynagrodzenia są dużo niższe, pogorszyły się ostatnio nastroje przedsiębiorców po deszczu kolejnych obietnic i prezentów socjalnych partii rządzącej.
Czytaj także: „Płaca minimalna to nie zabawka”. Będą zwolnienia i wzrost szarej strefy
Lęk u drobnych przedsiębiorcach wywołują przede wszystkim zapowiadane przez PiS podwyżki płacy minimalnej, która ma skoczyć aż do poziomu ok. 61 proc. przeciętnego wynagrodzenia w 2024 roku. Onet sprawdził, co na ten temat sądzą firmy z tzw. bastionów PiS, czyli miejsc, w których partia zdobywa polityczne uznanie.
- Wiadomo, że dla pracowników to świetna wiadomość, tylko co mają zrobić pracodawcy? Skąd wziąć pieniądze? Już teraz mówią, że nie mają, a młodzi z naszego miasta uciekają, bo widzą, że dobrze nie zarobią. Trzeba to jakoś wypośrodkować - powiedział w rozmowie z Onetem pracownik w parczewskim Cechu Rzemiosł Różnych, w województwie lubelskim, gdzie w wyborach samorządowych 2018 r. do rady powiatu PiS wygrało zdobywając blisko 32 proc. głosów.
Czytaj także: PiS szafuje nie swoimi pieniędzmi