Rzecznik powołuje się na otrzymywane skargi i publikacje prasowe, w których powtarzają się informacje o niepokojącej praktyce wobec demonstrujących. Są oni otaczani kordonem policji i zamykani w tzw. kotłach. Zarazem funkcjonariusze przy użyciu sprzętu nagłaśniającego powtarzają polecenie o rozejściu się, co fizycznie – w związku z blokadą policjantów – nie jest możliwe. - Praktyka ta jest szczególnie niebezpieczna w sytuacji epidemii, ponieważ uniemożliwia zachowanie wymaganego dystansu między uczestnikami zgromadzenia - zaznacza RPO.

Jego zdaniem stosowane środki przymusu bezpośredniego powinny być każdorazowo proporcjonalne i adekwatne. - A takie metody, jak odgradzanie zgromadzeń betonowymi ogrodzeniami czy przetrzymywanie manifestantów w tzw. „kotle", powinny być stosowane wyjątkowo – w celu odizolowania osób agresywnych lub łamiących prawo – i nie prowadzić do nieproporcjonalnego ograniczenia praw innych osób - podkreśla Adam Bodnar.

Przypomina, że z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, że przetrzymywanie uczestników pokojowych manifestacji np. w „kotle" potencjalnie narusza prawa tych osób do wolności i swobody przemieszczania się.

Adam Bodnar poprosił komendanta głównego policji gen. insp. Jarosława Szymczyka o podanie, w jakich przypadkach funkcjonariusze stosują praktykę zamykania manifestantów w „kotle".