Francuzi rozkręcili kampanię reklamową pod hasłem "Tired of fog? Try with frogs!" (Zmęczeni mgłą? Spróbujcie z żabojadami!) mającą zachęcać brytyjskie banki i firmy do przenoszenie się z City do paryskiej dzielnicy La Défense.
Faworyt w sondażach francuskiej prawicy na stanowisko prezydenta kraju, mer Bordeaux i b.premier Alain Juppé postanowił włączyć się w popieranie Paryża. - Dysponujemy bardzo istotnymi atutami - oświadczył w wystawieniu w dzielnicy La Défense. - Jak można wygrać tę batalię o atrakcyjność? Przede wszystkim nie robić głupstw albo źle zaczynać - dodał nawiązując do polityki fiskalnej obecnej ekipy, którą skrytykował za brak logiki i konsekwencji.
Madryt też w szrankach
Władze Madrytu mają nadzieję zachęcić brytyjskie firmy koktajlem najdziwniejszych zachęt: od obietnicy 2600 godzin słońca rocznie po przystępne czynsze i elastyczne przepisy pracy - pisze "Financial Times"
Stolica Hiszpanii jest powszechnie uważana za drugiego kandydata w wyścigu o przyciągnięcie biznesu z City po Brexicie, a grono chętnych jest spore: Frankfurt, Paryż, Dublin, by wymienić tylko najważniejszych.
- Liczą się drugorzędne czynniki, ale ostateczne decydują zasadnicze - uważa Daniel Lacalle zarządzający hiszpańskim funduszem reprezentującym interesy regionu Madrytu w Londynie. - W Madrycie jest mnóstwo utalentowanych ludzi, dobrze wykształconych. Można ich zatrudnić dość tanim kosztem w porównaniu z innymi ośrodkami. A kodeks pracy w Hiszpanii jest znacznie bardziej elastyczny niż we Frankfurcie czy Paryżu.