Od czwartkowego poranka w moskiewskich oddziałach Sbierbanku trwają przeszukania. Służby sprawdzają doniesienia o podłożeniu ładunków w instytucji. Pomimo bombowego alarmu, oddziały pracują normalnie i obsługują klientów.

Fala „zaminowywania" firm i instytucji w różnych miastach Rosji trwa od końca ubiegłego roku i dotknęła sądy, centra handlowe, stacje metra, samoloty, szkoły, a ostatnio także placówki medyczne.

Zagrożenia nigdy nie zostały potwierdzone, ale pociągały za sobą znaczne straty finansowe. Według FSB, „terroryści pocztowi" wykorzystali już pięć zagranicznych serwisów do rozsyłania wiadomości o bombach w obiektach. Do dziś rosyjskie służby nie ustaliły, kto za tym stoi.

Sbierbank jest największym bankiem Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej. Zatrudnia 276,6 tysięcy pracowników. Atak bombowy zbiegł się z publikacją wyników banku za pierwsze półrocze. Zysk netto zmniejszył się o 39,8 proc. do 287,2 mld rubli (14,69 mld zł). Zysk w II kw spadł o 33,4 proc. do 166,7 mld rubli.