Program 500+ to hit tej kadencji. 500 zł trafia do 6,8 mln dzieci bez względu na dochody rodziny.
Świadczenie to przysługuje od 1 lipca 2019 roku na wszystkie dzieci do 18. roku życia – także na pierwsze dziecko, a nie, jak było przedtem, tylko na drugie i kolejne. To tym rozwiązaniem PiS rozpoczął swoje rządy i tym – dzięki rozszerzeniu programu na pierwsze dziecko – ją zakończył. Rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadził rozwiązanie, którego nie ośmielił się zaproponować żaden inny. Program stał się realnym wsparciem finansowym dla rodzin, nie spełnił jednak celu demograficznego: w 2018 roku liczba nowo urodzonych dzieci zaczęła spadać – pierwszy raz od wprowadzenia tego świadczenia.
Nie udało się także ograniczyć biedy. Według danych GUS w 2018 roku procent Polaków żyjących w skrajnym ubóstwie wzrósł do 5,4 proc. (wzrost o 1,1 pkt. proc. w porównaniu z rokiem poprzednim). Procent osób dotkniętych tym problem był najwyższy od wprowadzenia 500+ (pisała o tym „Rzeczpospolita"). Tak więc flagowy projekt PiS, choć przyniósł wielu rodzinom doraźną finansową poprawę, systemowo sytuacji nie zmienił. A wraz z rozszerzeniem go na pierwsze dziecko zdecydowanie zwiększyła się liczba beneficjentów o wyższych dochodach.
Kolejne transfery społeczne to 300 zł na wyprawkę szkolną czy 500 zł zasiłku dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji oraz dla części emerytów.
PiS częściowo wywiązał się z obietnicy pomocy w uregulowaniu sytuacji osób pracujących na umowach cywilnoprawnych, tzw. śmieciówkach – wprowadzono minimalną stawkę godzinową. Nie koniec na tym: zgodnie z planem stawka ta ma wzrosnąć w 2020 roku do 16 zł na godzinę.