Spore wrażenie zrobiło na mnie urządzenie przypominające naszyjnik. Ma ono rozwiązać jeden z najbardziej dotkliwych problemów ludzi starszych: złamania i innego rodzaju urazy powstałe na skutek upadków. Urządzenie, wykorzystując technologie z zakresu sztucznej inteligencji, „uczy się" właściciela, potrafi przewidzieć zagrożenie, ostrzec oraz zalecić zachowanie, które pozwoli uniknąć wypadku.

To tylko jeden z tysięcy przykładów zastosowania najnowocześniejszych technologii i innowacji w branży medycznej. Ten sektor bodaj najbardziej ze wszystkich jest skazany właśnie na innowacje. Mamy tutaj wszystko, co kojarzy się z najnowocześniejszymi rozwiązaniami: wszelkie wynalazki i nowinki technologiczne zaprzęgnięte do wyścigu po ludzkie zdrowie.

Jednak podstawowy problem związany z innowacjami w tej branży jest inny niż w pozostałych sektorach. Niekoniecznie polega on na braku rozwiązań – choć oczywiście w tej dziedzinie istnieją i pozostaną gigantyczne wyzwania – lecz na dostępie do nowatorskich technologii. Ograniczeniem są przede wszystkim pieniądze, innowacje w tej branży pochłaniają gigantyczne środki, które odbijają się na cenach wszelkiego rodzaju sprzętu. Ale to niejedyne ograniczenie – nowoczesne rozwiązania wymagają odpowiedniej infrastruktury medycznej i pozamedycznej. Wreszcie pozostaje problem odpowiednio wyszkolonej kadry, nie tylko lekarzy, ale także pielęgniarek, techników, informatyków, specjalistów od baz danych. A tych w niektórych regionach świata dramatycznie brakuje bądź nie ma w ogóle.

Jak na tym tle wygląda polski system ochrony zdrowia? Narzekania i krytyka pod jego adresem są w większości pewnie usprawiedliwione, ale jednocześnie potrafią mieć dosyć rytualny charakter. Nie można też powiedzieć, że pod względem zmian i innowacji nie dzieje się w systemie nic. Jednak ważne z punktu widzenia pacjenta są wyrafinowane technologie dotyczące nie tylko profilaktyki, badań czy procesu leczenia, lecz również organizacji leczenia. System e-Zdrowie rodzi się powoli, w bólach, lecz na koniec może przynieść rewolucyjne zmiany – takie jak w zupełnie innej dziedzinie wprowadził rejestr CEPiK. Cyfryzacja naszej ochrony zdrowia jest wręcz zadaniem cywilizacyjnym. Oczywiście nie zlikwiduje wszystkich ułomności systemu z jego permanentnym niedofinansowaniem na czele. Ale stwarza szansę, że będziemy leczeni bardziej efektywnie, sprawniej, po prostu lepiej. Zdejmie też z systemu przynajmniej część potężnej czapy biurokracji. A już sam ten fakt wystarczy, żeby gra była warta świeczki.