Technika pomaga dotrzeć do klientów i spełnić oczekiwania

Z roku na rok rośnie przekonanie firm o konieczności inwestowania w nowe technologie – mówi Maciej Szatkowski, starszy menedżer w dziale usług doradczych w zespole doradczym dla sektora FMCG w KPMG w Polsce.

Publikacja: 26.02.2019 21:50

Technika pomaga dotrzeć do klientów i spełnić oczekiwania

Foto: materiały prasowe

Czy handel jest branżą innowacyjną?

Sposoby, w jaki konsumenci realizują zwyczaje zakupowe i konsumpcyjne, zmieniają się coraz dynamiczniej, dlatego handel musi być również coraz bardziej innowacyjny. Konsument ma przecież z roku na rok więcej możliwości wyboru co do miejsca i sposobu robienia zakupów – oprócz tradycyjnych sklepów doszły także formy elektroniczne. Pojawiły się też na rynkach wszelkiego rodzaju hybrydowe formy, jak np. „dieta pudełkowa", gdzie kupujemy zestawy opracowanych posiłków, które następnie odgrzewamy sobie w domu czy w pracy. Tradycyjny handel nie ma zatem monopolu na zaopatrzenie konsumentów w produkty z kategorii FMCG. Ludzie nie muszą w sklepach kupować, bo mogą zapłacić za usługę wyżywienia i w znacznym stopniu ze sklepów zrezygnować.

Gdzie w tym technologie?

Nasze badania dotyczące doświadczeń klienckich (tzw. Customer Experience) pokazują, że im większe zadowolenie klienta z dopasowanej do potrzeb konsumentów oferty, jakości i szybkości obsługi, tym większa chęć klientów do częstego wracania do danego sklepu oraz polecania jego oferty innym. Obecnie już ciężko sobie wyobrazić, by duże firmy mogły efektywnie dostarczać swoje usługi na oczekiwanym przez klientów poziomie bez udziału nowoczesnych technologii. Przykładem może być personalizacja ofert.

Na rynkach bardziej dojrzałych jest to zjawisko dosyć częste, w Polsce ten trend dopiero się pojawił, ale z roku na rok coraz bardziej się wzmacnia. Personalizacja ofert jest jednak dużym wyzwaniem, każda z firm musi znaleźć złoty środek. Z jednej strony klient powinien mieć wrażenie, że marka odpowiada na jego potrzeby, ale z drugiej strony ekonomia operacji wymusza działanie na ograniczonej ilości rodzajów produktów – nie ma możliwości, by efektywnie prowadzić działalność w sposób zapewniający posiadanie każdego produktu, jaki może być poszukiwany przez jakiegokolwiek z klientów.

Jak więc personalizację oferty efektywnie osiągnąć? Tu przychodzą nam z pomocą technologie big data, czyli analizowanie wielkich zbiorów danych. Sklepy, a jeszcze bardziej sieci handlowe, codziennie zbierają o nas, konsumentach, naprawdę dużo danych – np. największa sieć w Polsce codziennie średnio wystawia ponad 4 mln paragonów – są to gigantyczne ilości informacji o tym, co, kiedy i w jakich konfiguracjach kupujemy. Na podstawie tych danych można w zasadzie w sposób ciągły optymalizować ofertę produktową, trafniej wybierając asortyment najlepiej odpowiadający potrzebom.

E-sprzedaż to dla firm szansa?

Sieci widzą, że świat cyfrowy będzie się rozwijał. Z drugiej strony w Polsce tylko ok. 1 proc. wartości sprzedaży produktów spożywczych realizuje się w e-commerce. Polacy kupują żywność codziennie i każdorazowo o relatywnie niewielkiej wartości. Niezwykle trudno jest taki model odwzorować online.

Obsługa e-sprzedaży jest niejednokrotnie droższa niż sprzedaż stacjonarna – zwłaszcza przed osiągnięciem odpowiedniej skali. Dopóki nie zostanie zbudowana masa krytyczna, pozwalająca przestawić gros sprzedaży na kanał cyfrowy, sieci muszą nadal inwestować także w sklepy stacjonarne. To bardzo duże wyzwanie z punktu widzenia efektywności ekonomicznej, zwłaszcza że nadal jako konsumenci jesteśmy wrażliwi cenowo i handel produktami spożywczymi charakteryzuje się wysoką konkurencją cenową i relatywnie niskimi marżami.

W rozwoju e-handlu nie pomaga nam też niejasne prawo odnośnie do sprzedaży alkoholu online, to przecież jest bardzo znacząca kategoria, która wpływa istotnie na wartość pojedynczego zakupu. To też ograniczenie dla samych klientów – skoro i tak muszą iść po część zakupów do sklepu, to jaki jest sens zamawiania ich przez internet? Zwłaszcza że w Polsce nadal posiadamy jeden z wyższych wskaźników liczby sklepów na 1000 mieszkańców, więc dostęp do sklepu stacjonarnego jest w zasadzie na każdym kroku. Najczęściej więc internet to miejsce do realizacji zakupów spożywczych przez osoby, które z różnych powodów nie mogą wyjść z domu do sklepu lub kupowania specyficznych, niszowych produktów, np. z tzw. kuchni świata, które kiedyś dostępne były tylko w delikatesach.

W Amazon Go klient sam może się obsłużyć, nie ma też kas.

Owszem, Amazon zastosował najbardziej zaawansowane technologie, by zautomatyzować proces zakupu – klient po prostu wkłada produkty z półki do torby i wychodzi ze sklepu – resztę załatwiają systemy, zdejmując z karty kredytowej klienta należność. Jednak czytając o tych rozwiązaniach, nie zdajemy sobie sprawy, jak potężne komputery muszą „stać na zapleczu" takiego sklepu, żeby system działał tak sprawnie. Amazon może sobie na to pozwolić na zasadach eksperymentu, jednak na razie nie ma dużych szans na szerokie stosowanie tej technologii – ona jest po prostu za droga. Niemniej to jest przyszłość zwłaszcza dla sklepów formatu convenience, gdzie koszty pracy ludzi znacząco wpływają na efektywność finansową prowadzonej działalności – automatyzacja w tym formacie będzie koniecznością.

Sklepy automatyczne mogą też pracować w niedziele. Może to prawo będzie zachętą do inwestycji w taką obsługę?

Zdecydowanie tak, ale będzie to za duży koszt, aby dla chęci pracy sklepu w niedzielę decydować się na wyłącznie automatyczną obsługę. Jednak to jedna z cegiełek, które spowodują, iż automatyzacja szybciej się rozwinie. Nie będzie to skokowa zmiana, ludzie nie znikną ze sklepów z dnia na dzień. Automatyzacja już jest szeroko wprowadzana w magazynach centralnych sieci, przyjmowanie dostaw odbywa się często z minimalnym udziałem ludzi.

Co roku prowadzimy badania wśród kierownictwa szczebla strategicznego wśród największych na świecie producentów dóbr konsumpcyjnych i sieci handlowych – z roku na rok wzrasta ich przekonanie do konieczności podnoszenia inwestycji w technologie.

Maciej Szatkowski przez ponad dwie dekady pracował na stanowiskach kierowniczych lub zarządzał działami sprzedaży dla takich producentów FMCG jak Ferrero czy Mondelez. Od 2016 r. w KPMG, gdzie jest odpowiedzialny m.in. za projekty doradcze realizowane u klientów rynku FMCG. Absolwent Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

Czy handel jest branżą innowacyjną?

Sposoby, w jaki konsumenci realizują zwyczaje zakupowe i konsumpcyjne, zmieniają się coraz dynamiczniej, dlatego handel musi być również coraz bardziej innowacyjny. Konsument ma przecież z roku na rok więcej możliwości wyboru co do miejsca i sposobu robienia zakupów – oprócz tradycyjnych sklepów doszły także formy elektroniczne. Pojawiły się też na rynkach wszelkiego rodzaju hybrydowe formy, jak np. „dieta pudełkowa", gdzie kupujemy zestawy opracowanych posiłków, które następnie odgrzewamy sobie w domu czy w pracy. Tradycyjny handel nie ma zatem monopolu na zaopatrzenie konsumentów w produkty z kategorii FMCG. Ludzie nie muszą w sklepach kupować, bo mogą zapłacić za usługę wyżywienia i w znacznym stopniu ze sklepów zrezygnować.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Może nie trzeba będzie zapłacić?
Materiał partnera
Siła kompleksowego wsparcia pracowników
Analizy Rzeczpospolitej
Cyfrowa rewolucja w procesach kadrowych
Analizy Rzeczpospolitej
Coraz więcej technologii i strategii
Materiał partnera
Kompleksowe podejście kluczem do sukcesu