Baseny z kulkami to popularna atrakcja komercyjnych klubów malucha, sal zabaw w centrach handlowych, przedszkolach, hotelach. Wcześniejsze badania, wykazały, że bywają one mocno zanieczyszczone – m.in. brudem, moczem i kałem. Tym razem naukowcy zdecydowali, że próbki do badań mikrobiologicznych pobiorą nie w tych masowo odwiedzanych miejscach, a z basenów kulkowych znajdujących się w specjalistycznych klinikach fizjoterapeutycznych (są tam wykorzystywane m.in. do pracy terapeutycznej z dziećmi autystycznymi) - informuje zdrowie.pap.pl.
Na kulkach z basenów działających w specjalistycznych ośrodkach badacze zidentyfikowali 31 różnych gatunków bakterii oraz jeden gatunek drożdży. Spośród nich osiem gatunków bakterii oraz drożdże stwarzają ryzyko wywołania wielu różnych chorób. Są to m.in.: zapalenie wsierdzia, infekcje dróg moczowych, zapalenie spojówek, zapalenie opon mózgowych, zapalenie płuc, infekcje skórne, grzybica.
W sumie zbadano 6 klinik fizjoterapeutycznych. Co ciekawe zanotowano między nimi spore różnice - zarówno pod względem liczby gatunków mikroorganizmów zamieszkujących suche baseny, jak i wielkości ich kolonii. Badacze tłumaczą, że wynika to z różnic w reżimach sanitarnych panujących w poszczególnych placówkach. Sugerują, że w niektórych ośrodkach baseny z kulkami mogły być czyszczone zbyt rzadko, nawet tylko raz na kilka tygodni.
Jakie praktyczne wnioski wypływają z tego badania? Przede wszystkim, amerykańscy badacze radzą, by za każdym razem po zabawie czy ćwiczeniach dziecka w takim basenie umyć mu dokładnie ręce. Zwracają też uwagę, że specjalne środki ostrożności należy zastosować zwłaszcza wobec dzieci, które mają rany lub otarcia na skórze, a także dzieci z osłabionym układem odpornościowym.
Fakt, że w basenach z kulkami żyje sporo bakterii nie wydaje się zaskakujący. Wszyscy ludzie, w tym zwłaszcza dzieci, chcąc nie chcąc, przenoszą różne mikroby, np. na skórze czy ubraniach. W przypadku zdrowych dzieci elementarne zasady ostrożności i higieny powinny wystarczyć, by uniknąć zagrożenia.