Choroby reumatyczne powodują nie tylko cierpienie, ale też niepełnosprawność, a co za tym idzie, ograniczony dostęp do oświaty i rynku pracy. Trzeba podjąć starania, by chorzy nie wypadali poza margines zawodowy i edukacyjny, bo tylko w ten sposób ograniczymy społeczne koszty chorób reumatycznych. W tym celu potrzebny jest dobrze skoordynowany program, który uwzględniałby nie tylko leczenie szpitalne, ale też rehabilitację, pomoc psychologiczną i środowiskową, np. w miejscu pracy.
Podczas konferencji „Zdrowy powrót do pracy. Konstruktywna przyszłość", która odbyła się 18 listopada w Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, eksperci zastanawiali się, jak taki program powinien wyglądać i jak doprowadzić do jego powstania.
– Doradztwo zawodowe i dbanie o kondycję pacjenta cierpiącego na choroby stawów powinno się zacząć jak najwcześniej – mówiła Monika Ziętek ze stowarzyszenia 3majmy Się Razem. – Potrzebne są szkolenia i warsztaty dla osób młodych z chorobami reumatycznymi. Trzeba też ułatwić przenoszenie leczenia z jednego ośrodka do innego. Często się zdarza, że pacjent wypada z programu leczenia, np. kiedy się przeprowadzi. Są ludzie, którzy muszą dojeżdżać kilkaset kilometrów raz w miesiącu albo nawet raz w tygodniu, żeby kontynuować terapię. Lub dowożą swoje dzieci: co jest wielkim kłopotem, bo dorosły traci dzień pracy, a dziecko dzień nauki szkolnej.
Eksperci zgodzili się co do nieocenionej i niedocenianej roli rehabilitacji w leczeniu chorób reumatycznych. – W procesie terapeutycznym wydatki na rehabilitację są śladowe – mówiła prof. Brygida Kwiatkowska z Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji – a do tego rehabilitacja zaczyna się zbyt późno, co jest po prostu marnowaniem pieniędzy.
Każdy chory z konsultantem
– Czy można jakoś rozpoczęcie rehabilitacji przyspieszyć? – zastanawiała się Magdalena Władysiuk, prezes stowarzyszenia CEESTAHC – czy możliwe jest np., by ZUS refundował wczesną rehabilitację, nie tylko przedrentową? – pytała.
– Jest to oczywiście możliwe – odpowiadał Jan Reda, lekarz orzecznik z ZUS. – Tylko potrzebne są na to środki. Pamiętajmy, że ZUS patrzy na ubezpieczonego pod kątem zdolności do pracy, a nie leczenia. Ważna jest też motywacja pacjenta: nie każdy pacjent chce tak naprawdę wrócić do pracy.