Chiny po złagodzeniu polityki "zero COVID": Umrą 2 mln zakażonych?

W chińskich miastach trwa zwiększanie liczby łóżek w szpitalach po tym, jak władze - w reakcji na protesty społeczne - postanowiły odejść od polityki "zero COVID" co budzi obawy, że pozbawione odporności chińskie społeczeństwo czeka teraz fala zakażeń koronawirusem - podaje Reuters.

Publikacja: 20.12.2022 06:57

Apteka w Chinach

Apteka w Chinach

Foto: AFP

Chiny do grudnia stosowały restrykcyjną politykę "zero COVID", polegającą na całkowitym wygaszaniu wykrywanych ognisk zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 poprzez stosowanie reżimu ścisłej kwarantanny, lokalnych lockdownów oraz prowadzenie masowych, przesiewowych testów na obecność koronawirusa.

Jednak po protestach społeczych, do których doszło w Chinach przed kilkoma tygodniami, władze w Pekinie postanowiły złagodzić tę politykę i odejść od dotychczasowych działań antyepidemicznych. Budzi to jednak obawy, że liczącą 1,4 mld osób populację Chin, dotychczas izolowaną od kontaktu z wirusem, czeka teraz fala zakażeń.

Czytaj więcej

Władze Chin informują o dwóch zgonach zakażonych. Ile osób zmarło naprawdę?

- Wiemy, że za każdym razem, gdy wirus zaczyna się szerzyć w sposób nieograniczony, istnieje możliwość, że zmutuje i zacznie stanowić zagrożenie dla ludzi na całym świecie - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu, Ned Price, pytany o zmianie w polityce Chin.

Price dodał, że szerzenie się koronawirusa w Chinach może zagrażać również chińskiej gospodarce i wzrostowi gospodarczemu na całym świecie.

Szerzenie się wirusa może uderzyć w gospodarkę Chin

We wtorek władze Chin poinformowały o pięciu zgonach chorych na COVID-19, dzień wcześniej o dwóch. Były to zarazem pierwsze zgony, o których informowano oficjalnie, odkąd władze zaczęły łagodzić obostrzenia.

W Chinach, jak dotąd, zmarło od początku epidemii 5 242 chorych na COVID-19.

Od czasu, gdy w Chinach zaczęto łagodzić politykę "zero COVID", wiele szpitali boryka się z brakiem wolnych łóżek, w aptekach zaczyna brakować niektórych lekarstw, a wielu mieszkańców boi się wychodzić z domów z obawy przed zakażeniem - pisze Reuters.

Niektórzy eksperci ds. ochrony zdrowia szacują, że nawet 60 proc. mieszkańców Chin - 10 proc. światowej populacji, może zostać zakażonych w nadchodzących miesiącach, a 2 mln zakażonych mogą umrzeć.

Chińskie miasta starają się obecnie zwiększać liczbę łózek na oddziałach intensywnej terapii i w placówkach, w których leczy się chorych na COVID-19 - podaje "Global Times".

Powstają też specjalne kliniki, w których chorzy z objawami zakażenia koronawirusem są badani i gdzie zapisywane są im leki. Takie kliniki często powstają przy szpitalach.

W ubiegłym tygodniu w dużych chińskich miastach - Pekinie, Szanghaju, Chengdu i Wenzhou - powstały setki takich placówek.

Szerzenie się wirusa może uderzyć w gospodarkę Chin, która w tym roku wzrośnie o 3 proc., co jest najgorszym wynikiem od niemal pół wieku.

Chiny do grudnia stosowały restrykcyjną politykę "zero COVID", polegającą na całkowitym wygaszaniu wykrywanych ognisk zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 poprzez stosowanie reżimu ścisłej kwarantanny, lokalnych lockdownów oraz prowadzenie masowych, przesiewowych testów na obecność koronawirusa.

Jednak po protestach społeczych, do których doszło w Chinach przed kilkoma tygodniami, władze w Pekinie postanowiły złagodzić tę politykę i odejść od dotychczasowych działań antyepidemicznych. Budzi to jednak obawy, że liczącą 1,4 mld osób populację Chin, dotychczas izolowaną od kontaktu z wirusem, czeka teraz fala zakażeń.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej