Pochłonięte doniesieniami z Ukrainy amerykańskie media od prawie czterech tygodni mało poświęcają miejsca covidowi. Władze stanowe i lokalne znoszą ograniczenia oraz wymogi noszenia masek, pozwalając Amerykanom powracać do przedpandemicznej swobody.
Tymczasem w ostatnich kilkunastu dniach wirus daje o sobie znać infekcjami znanych postaci w Waszyngtonie. W ubiegłym tygodniu odwołano tradycyjne spotkanie amerykańskiego prezydenta z premierem Irlandii, organizowane z okazji Dnia Świętego Patryka, bo premier Michael Martin miał pozytywny wynik testu. Kilka dni wcześniej Doug Emhoff, mąż wiceprezydent Kamali Harris, oraz były prezydent Barack Obama oznajmili, że złapali wirusa, podobnie jak co najmniej dziewięciu członków Izby Reprezentantów.
Czytaj więcej
Liczby wskazujące na globalny wzrost liczby zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 mogą być zapowiedzią znacznie poważniejszego problemu, ponieważ wiele państw zmniejszyło intensywność testowania - alarmuje WHO wzywając kraje świata, by zachowały czujność w związku z wciąż trwającą pandemią.
Biały Dom mówi, że Joe Biden nie miał bliskiego kontaktu z żadną z zarażonych osób, jest zaszczepiony i nie ma obaw o zdrowie prezydenta, który mając 79 lat, jest w grupie podwyższonego ryzyka. Jego administracja zapewnia, że monitoruje mocno zakaźny wariant omikrona BA.2, który odpowiada za 25 proc. infekcji.
– Covid nie utrudnia nam już życia tak jak kilka tygodni temu, ale nie znaczy, że go już nie ma. Nowy wariant już się rozprzestrzenia po naszym kraju – powiedziała Jen Psaki, rzeczniczka prasowa Białego Domu, uspokajając, że USA są obecnie w zdecydowanie lepszej sytuacji niż np. rok czy dwa lata temu ze względu na dużą liczbę mieszkańców, którzy zaszczepili się szczepionkami typu mRNA.