14 grudnia rząd ogłosił obostrzenia do końca stycznia 2022 r. Przewidział jednak przerwę na sylwestrową noc 2021/2022. Wszystkie limity, które dziś obowiązują – 30 proc. frekwencji w restauracjach, barach, kinach i teatrach – na tę jedną noc mają zniknąć.
Rozporządzenia jeszcze nie ma, ale rząd je oficjalnie zapowiada. Ma się w nim pojawić korekta.
Imprezy sylwestrowe będą się mogły odbywać w liczebności klientów w lokalach zamkniętych do maksymalnie 100 osób. Limitowi mają jednak nie podlegać osoby w pełni zaszczepione, które posiadają certyfikat. Oznacza to, że we wszystkich klubach i salach, które tego dnia otworzą drzwi, bawić się będzie zapewne nieco więcej gości. Każdy, kto zechce wejść ponad limit, będzie musiał okazać certyfikat zaszczepienia. Nie okaże – nie wejdzie na imprezę.
Czytaj więcej
W Dzienniku Ustaw opublikowane zostało właśnie nowe rozporządzenie w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.
Marek Posobkiewicz, były główny inspektor sanitarny, uważa, że jeśli goście na imprezie będą zaszczepieni, to zagrożenia nie ma.
– Powinniśmy wszyscy zachowywać się rozsądnie, ale wśród osób zaszczepionych większych zagrożeń nie dostrzegam – mówi „Rzeczpospolitej”.
Zgoła innego zdania jest dr Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
– Takie pomysły uważam za porażkę – mówi „Rzeczpospolitej”. I dodaje, że już obecne obostrzenia nie są na miarę sytuacji szpitali.
– Jeśli poluzujemy ten minirygor na sylwestra, możemy być w opłakanym stanie – uważa. Twierdzi też, że ten, kto wymyśla takie zmiany, nie ma pojęcia, co się dzieje w szpitalach.
Niezadowoleni są także przedsiębiorcy.
– Ktoś na konferencji prasowej powiedział, że sylwester jednak się odbędzie, choć w reżimie sanitarnym. Mamy rezerwację na tę noc od października. Ludzie dzwonią i pytają, jak to będzie wyglądało. A ja nie wiem, co powiedzieć – żali się Michał Kasperczyk, właściciel kilku restauracji na Podhalu. I dodaje, że jego firma wstrzymuje się z zakupami, bo nie wie, jaki los ją czeka.
Bartosz Prasławski, właściciel dwóch restauracjo-pubów w Wiśle, zastanawia się, czy nie zamknąć interesu od świąt Bożego Narodzenia aż do 3 stycznia. – Wówczas sytuacja może się wyjaśnić. Dam wolne załodze, bo i tak ostatnio pracowała jedna trzecia. Reszta albo była na kwarantannie, albo chora na covid –mówi „Rz”.
Rok temu rząd do końca nie był w stanie określić, jakie zasady będą obowiązywały w tę noc. Do końca nie było wiadomo, czy po godz. 24 będzie można wyjść coś kupić.